Klucz za dług – ważna zmiana w kredytach mieszkaniowych

Szykuje się zmiana w kredytach mieszkaniowych. Rząd chce wprowadzić do nich możliwość pozbycia się kredytu, w zamian za przeniesienie własności nieruchomości na bank. Opcja ta nie będzie jednak dostępna dla wszystkich.

Czy takie rozwiązanie będzie korzystne?

Jest to rozwiązanie znane w innych systemach finansowych i stosowane między innymi w Stanach Zjednoczonych. Komisja Nadzoru Finansowego chce, aby również polskie banki rozszerzyły swoją ofertę o taką możliwość. Rozwiązanie to powoduje zwolnienie ze zobowiązań wobec banku, w zamian za przekazanie mu własności nieruchomości, na której zakup bank udzielił kredytu. Ma ono zarówno wady i zalety. Do zalet należy całkowite zamknięcie kredytu i uregulowanie zadłużenia wobec banku. Wadą natomiast jest to, że w niektórych przypadkach, szczególnie jeśli kredytobiorca wpłacił duży wkład własny i spłacił już znaczną część kredytu, wyjście to może być dla niego zwyczajnie nieopłacalne.

Dla kogo będzie możliwe?

Zmiana w kredytach mieszkaniowych tzw. „klucz za dług” miałaby wejść w życie za sprawą nowelizacji Rekomendacji S. Opcja ta dotyczy kredytów zabezpieczonych hipoteką na nieruchomości mieszkalnej. Z możliwości tej skorzystać będą mogli tylko ci kredytobiorcy, którzy przy zaciąganiu kredytu dysponowali wkładem własnym w wysokości co najmniej 30 % wartości nieruchomości, na której ustanowiono zabezpieczenie, i na zakup której bank udzielił kredyt. Obecnie wysokość minimalnego wymaganego wkładu własnego przy standardowych kredytach hipotecznych wynosi 20 %. Dodatkowe kryteria, jakie będzie musiał spełnić klient chcący skorzystać z opcji „klucz za dług” to:

– osiąganie dochodów wyższych od przeciętnego poziomu wynagrodzeń w gospodarce albo w regionie zamieszkania,

– uzyskanie wartości wskaźnika Dtl maksymalnie na poziomie 35 %.

Wskaźnik ten obrazuje, jaka część dochodów przeznaczana jest miesięcznie na spłatę wszystkich zobowiązań kredytowych.

Wiadomo również, że koszty takiego kredytu byłyby wyższe, na razie jednak nie podano szczegółów w tym zakresie.

Normalnie w przypadku problemów ze spłatą kredytu właściciel mieszkania może je sprzedać i spłacić zadłużenie wobec banku. Jeśli jednak nie uda mu się sprzedać mieszkania w cenie wyższej lub równej cenie zakupu, wówczas środki ze sprzedaży mogą być niewystarczające na spłatę należności wobec banku. W innym przypadku mieszkanie zajmie i sprzeda komornik, a to dla dłużnika jest najmniej opłacalnym wyjściem. W przypadku „klucza za dług”, bank od razu przejmie własność nieruchomości, nie ma więc potrzeby przeprowadzania sprzedaży, a dług zostanie w całości spłacony. W tym wypadku jednak dłużnik straci pieniądze, które przeznaczył na wkład własny, lub wykończenie. Biorąc pod uwagę to, a także wyższe wymagania dla kredytobiorców oraz większy koszt kredytu może się okazać, że opcja „klucz za dług” będzie najbardziej korzystna dla banków.

Zalety mieszkania na parterze

Mieszkania na parterze cieszą się najmniejszym powodzeniem wśród lokali w deweloperskich inwestycjach. A niesłusznie, gdyż mają szereg zalet, z których kupujący czasem nie zdają sobie sprawy.

Mieszkanie na parterze jest niebezpieczne. Mit

Niechęć do mieszkania na parterze powodowana jest głównie obawą o bezpieczeństwo, ponieważ takie mieszkanie jest najbardziej narażone na włamanie i kradzież. O dziwo, rzadziej myślimy o tej kwestii decydując się na zakup domu jednorodzinnego, którego okna również znajdują się nisko. Może i po części jest to racja. Mieszkania na parterze teoretycznie są łatwiej dostępne dla potencjalnego złodzieja niż mieszkania na piętrach. Należy jednak pamiętać, że obecnie stosowane w budownictwie systemy bezpieczeństwa są na bardzo wysokim poziomie. Dużo wyższym niż jeszcze kilkanaście lat temu, kiedy najlepszym rozwiązaniem było zamontowanie krat w oknach. Aktualnie zarówno drzwi jak i okna mogą posiadać zabezpieczenia antywłamaniowe, a ich otwarcie z zewnątrz jest mocno utrudnione. Poza tym nowoczesne osiedla są miejscami dobrze strzeżonymi. Na ich teren mogą się dostać tylko upoważnione osoby, a często budynki i ich pobliże objęte są dodatkowo monitoringiem. Nie raz również na osiedlach takich działa firma ochroniarska, która jeśli nie jest na miejscu przez całą dobę, zjawi się kilka minut po telefonie.

Mieszkanie na parterze jest wygodne. Prawda

Jeśli już obaliliśmy największy mit dotyczący mieszkania na parterze, należy przejść do wymieniania ich zalet. Największą jest oczywiście położenie na dole klatki schodowej, dzięki czemu nie musimy się wspinać po schodach kilka razy dziennie, czy czekać na windę. Wyobraźcie sobie, że musicie wnieść zakupy, albo dziecięcy wózek, albo jedno i drugie na czwarte piętro. A w budynkach liczących tyle kondygnacji nie koniecznie będzie winda. Poza tym każde wyjście z domu – wyniesienie śmieci, czy skoczenie do sklepu, jest o wiele szybsze. Podobnie jak wyjście na spacer z psem.

Ponadto często mieszkania na parterze mają do dyspozycji własny ogródek. Może to być więc substytut domu jednorodzinnego w mieście. Jeśli ogród nie jest ulokowany od ulicy, daje nam dodatkową przestrzeń, w której można odpocząć i zrelaksować się po trudach dnia, a w lecie to w nim głównie toczy się życie. Sąsiedzi z góry mogą tylko zazdrośnie spoglądać.

Mieszkanie na parterze oznacza, że nie mamy sąsiadów, których możemy zalać, albo którym będzie przeszkadzało chodzenie w szpilkach. Poza tym im mniejsza ilość mieszkań bezpośrednio stykających się z naszym, tym mniej hałasów, które musimy znosić.

Jednak najważniejszą zaletą mieszkania na parterze, jest z reguły ich niższa cena, w porównaniu do pozostałych lokali w danej inwestycji. Mieszkania takie sprzedają się gorzej, dlatego deweloperzy skłonni są do obniżenia stawki. Jest to tylko kolejny argument, dla którego warto rozważyć takie położenie.

Sprzedaż mieszkań wyhamowuje

Sprzedaż mieszkań w ubiegłym roku była rekordowa, jednak pierwsza połowa roku 2018 pokazuje już lekkie jej zahamowanie wśród deweloperów notowanych na GPW.

Wyniki z I i II kwartału są wyraźnie gorsze od analogicznych okresów ubiegłego roku. Jest to pierwsze spowolnienie w sprzedaży mieszkań od kilku lat. Jeśli tendencja ta się utrzyma, nie uda się pobić rekordu ilości sprzedanych mieszkań z 2017 r., kiedy to nabywców znalazło 28 917 lokali. W I półroczu tego roku sprzedano 12 620 mieszkań.

Skąd taka zmiana?

Niska sprzedaż mieszkań może być spowodowana wysokością cen, które w niektórych lokalizacjach są zawrotne. Mimo, iż rosły one regularnie na przestrzeni ostatnich miesięcy, do tej pory nie stanowiło to problemu dla kupujący. Obecnie jednak coraz częściej wyszukują oni cenowych okazji, ponieważ stawki rynkowe zostały mocno napompowane. W ostatnich tygodniach ich wzrost znacznie ponadto przyspieszył.

Wyższe ceny nieruchomości widać również w kwotach udzielanych kredytów. Według danych Biura Informacji Kredytowej, w czerwcu średnia kwota wnioskowanego kredytu była wyższa o 1,4% w stosunku do maja. Jak wskazuje główny analityk BIK Waldemar Rogowski „W czerwcu br. mieliśmy do czynienia również z kontynuacją zjawiska związanego z wnioskowaniem w 2018 r. o wyższe kwoty kredytów mieszkaniowych niż w 2017 roku (…) Zjawisko to może mieć swoje źródło zarówno we wzroście cen nieruchomości (np. w Warszawie wzrost rdr o ok. 10 proc.), jak i zakupie mieszkań o większej powierzchni”. Do wzrostu cen mieszkań przyczyniły się między innymi wyższe koszty materiałów budowlanych oraz siły roboczej. Obecne spadki sprzedaży deweloperzy mogą rekompensować sobie w wyższych marżach. Nie wiadomo jednak jak to zjawisko odbije się na cenach nieruchomości w całym kraju. Dodatkowo ilość gruntów w miastach, szczególnie w centrach, jest mocno ograniczona. Niektóre firmy już powoli wyczerpują swoje zasoby. Z tego powodu stawiają na jakość, a nie ilość wybudowanych lokali. Powstaje więc sporo inwestycji z segmentu Premium.

Deweloperzy narzekają przy tym na procedury administracyjne, które sprawiają, że sprzedaż mieszkań i tak już jest zawiła i skomplikowana, dodatkowo stały się nieprzewidywalne, co przedłuża budowę.

Taka sytuacja rynkowa może okazać się korzystna dla kupujących. Co prawda nie wiadomo jeszcze, jak zachowają się deweloperzy, ale być może będą zmuszeni obniżyć swoje stawki, aby wyprzedawać lokale w niektórych lokalizacjach.

 

Najem okazjonalny coraz popularniejszy.

Najem okazjonalny polega na zawarciu umowy najmu w formie aktu notarialnego i wskazaniu przez najemcę adresu, pod który będzie mógł się wyprowadzić w razie wygaśnięcia umowy. Jest to bezpieczniejsza forma umowy najmu, lepiej chroniąca interes wynajmującego. Mimo tego, nie cieszy się dużą popularnością, chociaż zainteresowanie nią stale rośnie.

Co daje najem okazjonalny?

Zawarcie takiej umowy pozwala na szybsze i skuteczniejsze przeprowadzenie eksmisji w sytuacji, gdyby najemca uchylał się od płacenia czynszu. Jest również gwarancją, że kiedy umowa się zakończy, będzie miał gdzie się wyprowadzić. Obecnie ilość umów najmu okazjonalnego stanowi zaledwie od 2 do 5 % wszystkich umów najmu, w zależności od urzędu skarbowego.

Bo właśnie w tym urzędzie należy zawarcie takiej umowy zgłosić, a dochody z tego tytułu rozliczyć. Właściwie w każdym regionie polski widać wzrost rozliczeń przychodów z najmu. Wynika to przede wszystkim ze zwiększenia się rynku nieruchomości na wynajem. Coraz więcej nabywców mieszkań kupuje je nie tylko po to, aby zaspokoić własne potrzeby mieszkaniowe, ale traktuje to jako formę inwestycji z przeczeniem na wynajem. Stopy procentowe cały czas utrzymują się na niskim poziomie, co z jednej strony powoduje mniejsze koszty kredytu hipotecznego, z drugiej dużo mniejsze zyski na lokatach bankowych. Stopa zwrotu wynosi w tym przypadku 1-2%, podczas gdy z wynajmowania nieruchomości, przy odpowiednim zarządzaniu, można liczyć na zwrot w wysokości 5-8 % w skali roku. Nic więc dziwnego, że inwestorzy właśnie w nieruchomościach lokują swój kapitał, tym bardziej, że w dobrych lokalizacjach wartość takiej nieruchomości rośnie, i z czasem możliwa jest jej sprzedaż z czystym zyskiem.

Najem okazjonalny w świetle prawa

Forma najmu okazjonalnego została wprowadzona do polskiego porządku prawnego w 2009 roku. Jest to jednak rozwiązanie, z którego skorzystać mogą wyłącznie osoby fizyczne, nie prowadzące działalności gospodarczej w zakresie wynajmowania nieruchomości. Jest to wyjście dobre dla umów długoterminowych, można ją zawrzeć w przypadku umów na czas określony, nie przekraczający 10 lat. Niestety niewielu wynajmujących decyduje się na nią, chcąc uniknąć dodatkowych kosztów, tj. opłaty notarialnej. Tymczasem nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, jak czasochłonna i trudna jest procedura eksmisyjna w przypadku umowy standardowej, oraz że na opuszczenie lokalu przez najemców można w takim wypadku czekać wiele miesięcy, a nawet lat. Koszty są w takim wypadku nieporównywalnie wyższe. Umowa najmu okazjonalnego nakłada na najemców obowiązek złożenia oświadczenia o dobrowolnym poddaniu się egzekucji w formie aktu notarialnego. Oznacza to, że wynajmujący musi jedynie uzyskać klauzulę wykonalności na taki akt, bez konieczności przechodzenia przez długotrwałą procedurą sądową.

W roku 2017r. odnotowano znaczny wzrost ilości umów najmu okazjonalnego. W niektórych lokalizacjach zawarto ich trzy razy więcej niż w roku 2015r. Niestety mimo to, udział tych umów w rynku najmu jest znikomy. Być może z rosnącą świadomością wynajmujących tendencja ta się zmieni.

Źródło: Bankier.pl na podstawie informacji pozyskanych z Izb Skarbowych, stan na 12.06.2018 r.

 

Segment popularny – czyli jaki?

Segment popularny pojawia się bardzo często w różnego rodzaju artykułach o branży nieruchomości, a szczególnie w raportach i analizach. Co to dokładnie oznacza?

Nazwa ta określa oferty nieruchomości, które deweloperzy kierują do szerokiego grona odbiorców. Inaczej nazywa się je masowymi. Są to mieszkania i domy uniwersalne, posiadające podstawowy standard, bez żadnych wyróżniających je cech, czy to na plus, czy na minus. Zaliczają się do nich nieruchomości, które cieszą się największym zainteresowaniem kupujących. Plasują się na średniej półce cenowej, czyli niższej od np. nieruchomości luksusowych i apartamentów, ale również powyżej pewnego standardu. Nie zaliczają się nich mieszkania wymagające dużego nakładu pracy, czy fatalnie zlokalizowane, których cena rynkowa, z uwagi na te niedogodności, jest niższa od średniej rynkowej.

Korzyści

Segment popularny niesie za sobą (poza ceną) również inne korzyści. Z uwagi na to, iż nie są to mieszkania wykończone w wysokim standardzie, a najczęściej nie są wykończone w ogóle, kupujący mogą je bez problemu dostosować do własnych upodobań. Mogą zmieniać aranżację przestrzeni, czy wykończyć mieszkanie wybranymi materiałami i w ulubionym stylu. Są to mieszkania o powierzchni między 40 a 60m2.

Przy ustalaniu ceny za segment popularny nie można się jednak opierać na średnich cenach rynkowych. Obejmują one bowiem wartości skrajne, w tym również apartamenty i mieszkania położone w najlepszych lokalizacjach, czyli nieruchomości wychodzące poza definicję popularnych. Do niedawna można się było opierać o limity cen mieszkań wyznaczone programem Mieszkanie Dla Młodych. Zgodnie z jego ideą, dofinansowanie było przeznaczone dla przeciętnego obywatela, który z pomocą państwa mógł nabyć mieszkanie z segmentu masowego. Teraz, kiedy program już wygasł, można oprzeć się na średnich cenach za metr,. Należy jednak pamiętać, że stanowić one będą górną granicę cen mieszkań w segmencie popularnym.

Najczęściej inwestycje typu segment popularny lokowane są na bocznych, rozbudowujących się dzielnicach, które są oddalone, czasem sporo, od centrów miast. Może się zdarzyć, że kupując mieszkanie w takim miejscu, nabywca zmuszony będzie zaakceptować pewne niedogodności. Najczęściej związane ze słabo rozwiniętą infrastrukturą, dużą odległością od sklepów, szkół, punktów usługowych, czy dłuższym dojazdem do pracy. Pocieszającą informacją jest, że osiedla takie bardzo szybko się rozbudowują, zapewniając mieszkańcom niezbędne do życia warunki. Co istotne – wówczas ceny takich nieruchomości najczęściej również idą w górę. Dzięki temu możliwe jest sprzedanie ich po jakimś czasie z zyskiem.

Droższe mieszkania przy supermarketach

Na cenę nieruchomości wpływają różne czynniki – lokalizacja, powierzchnia, czy standard. Jednak badania przeprowadzone w Wielkiej Brytanii pokazały, że droższe są również domy i mieszkania położone przy supermarketach. Szczególnie takiego popularnej sieci.

W ogłoszeniach sprzedaży można natknąć się na informację o odległości do najbliższego sklepu. Okazuje się, że jest to całkiem skuteczny chwyt marketingowy, bowiem czynnik ten wpływa na decyzję o zakupie danej nieruchomości. Ponadto, z uwagi na jej większą atrakcyjność, a tym samym zwiększone zainteresowanie, mieszkania i domy położone przy supermarketach są droższe od tych, z których do marketu jest nieco dalej (poza zasięgiem pieszym).

Klika faktów na temat cen mieszkań zlokalizowanych przy supermarketach

Llyods Bank przedstawił raport, który obrazuje, że w samej tylko Wielkiej Brytanii w ciągu ostatnich czterech lat domy i mieszkania położone w pobliżu popularnych sieciówek takich jak Aldi, Lidl, czy Asda, najbardziej zyskały na wartości. Ich położenie w odległości niedługiego spaceru, może podnieść cenę nawet o 21 tysięcy funtów, w porównaniu do identycznej nieruchomości, z której dojście do sklepu zajmuje więcej czasu, albo zajmuje go za dużo i niezbędne jest skorzystanie z auta.

Według raportu atrakcyjność nieruchomości położonych przy supermarketach jest mierzalna i zależy od tego, obok jakiego sklepu są one położone. I tak:

  • nieruchomości położone w pobliżu Waitrose są droższe o 43,6 tysięcy funtów,
  • ceny domów i mieszkań położonych w pobliżu Marks & Spencer są wyższe o 40,1 tysięcy funtów,
  • pobliże Sainsbury’s – podnosi wartość nieruchomości o 32,7 tysięcy funtów,
  • bliskość Tesco natomiast o 21,4 tysięcy funtów.

Co istotne, nie ma tu znaczenia wielkość sklepu, ale to, aby był sieciówką z segmentu ekonomicznego. Nie odnotowano takie wzrostu cen nieruchomości położonych w pobliżu sklepów Premium.

Dla rynku polskiego póki co brak podobnego raportu, jednak wystarczy przeanalizować oferty sprzedaży, by zauważyć, że bliskość sklepu jest i u nas ważnym argumentem dla kupującego. Jest to bowiem czynnik, który znacznie ułatwia codzienne funkcjonowanie, pozwala na zrobienie zakupów bez konieczności stania w korkach i marnowania czasu w samochodzie, a za takie udogodnienia kupujący są w stanie więcej zapłacić.

 

Projekt domu – kupić, czy zrobić?

Projekt domu to ważne przedsięwzięcie. Przychodzi taki moment w życiu, że mieszkanie chcemy w końcu zamienić na własny dom z ogródkiem. Chcemy, aby był to ten wymarzony, wymyślony, urządzony dokładnie tak jak to planowaliśmy w głowie od lat. Jednak przy tak poważnym przedsięwzięciu nasze wizje często zderzają się z rzeczywistością, a marzenia muszą pójść na kompromisy, bo albo się czegoś jednak nie da, albo za dużo to kosztuje. Co w takim razie z projektem – kupić gotowy, czy taki na zamówienie?

Gotowy projekt domu, a indywidualny- jaka jest różnica?

Projekt domu jako gotowy wybrany szablon dla jednych będzie miał same zalety, dla innych będzie jednym, wielkim błędem. Faktem jest, że taki projekt może kosztować nawet kilka tysięcy złotych mniej od projektu robionego na zamówienie. Należy jednak mieć na uwadze, że katalogowy projekt domu jest z reguły wizualizacją bez wartości merytorycznej i prawnej. Przedstawia on co prawda układ pomieszczeń, rodzaj wykorzystanych materiałów, czy aranżację ogrodu, jednak i tak konieczne będzie dostosowanie go do indywidualnych cech inwestycji. Trzeba przecież wziąć pod uwagę ukształtowanie terenu działki, rodzaju gruntu, stron świata, położenie sąsiednich działek i zabudowań, drogi, podłączenie mediów. Do gotowego projektu konieczne będzie więc doliczenie kosztów jego dostosowania. Z drugiej strony prawdopodobnie zajmie to nieco mniej czasu niż projekt indywidualny.

Indywidualny projekt domu będzie od początku do końca przystosowany do konkretnej działki. Uwzględni nasze potrzeby i preferencje, pozwoli stworzyć wymarzony i niepowtarzalny dom. Pozwoli uwzględnić nasze wizje, szczególnie jeśli wybiegają poza przyjęte standardy, np. z uwagi na nietypowy kształt budynku. Domy budowane z katalogu są powtarzalne, natomiast te budowane według indywidualnego projektu – unikatowe.

Nie można więc jednoznacznie zawyrokować, które rozwiązanie i który projekt domu jest lepszy, bo zależy ono od tego, jakie mamy oczekiwania wobec domu i realizacji inwestycji. Jeśli zależy nam na czasie, a przy tym nie chcemy wydawać na projekt dużo pieniędzy, warto zdecydować się na wariant katalogowy. Jeśli jednak stawiamy na indywidualność i wizje, za które jesteśmy w stanie więcej zapłacić, wybierzmy plan indywidualny, wynajmując do jego stworzenia profesjonalnego, doświadczonego architekta.

Zakup mieszkania- czy może być dobrą inwestycją?

Zakup mieszkania, bądź innej nieruchomości, jest obecnie jedną z najpopularniejszych form inwestowania kapitału. Taki wydatek może się zwracać jeśli zdecydujemy się na wynajem, a z czasem mieszkanie takie będzie można sprzedać z zyskiem. Co zrobić, aby nieruchomość zamiast tracić, zyskiwała na wartości?

Mieszkanie w centrum miasta

W sytuacji, gdy zakup mieszkania traktujemy jako inwestycję, albo gdy liczymy się z tym, że nie będziemy chcieli w nim mieszkać do końca życia i za kilka lat chcielibyśmy je sprzedaż z zyskiem, warto przed zakupem zwrócić uwagę na kilka czynników. Jednym z najważniejszych, na który przy tej okazji należy zwracać uwagę jest lokalizacja. Najlepszą inwestycją będzie zakup mieszkania położonego w centrum miasta lub jego okolicy. W takim miejscu ilość gruntów jest mocno ograniczona, w związku z tym powstaje tu o wiele mniej inwestycji, niż wynosi liczba osób, chcących w takiej lokalizacji zamieszkać. Dodatkowo mieszkanie w śródmieściu będzie dużo łatwiej wynająć, jeśli w międzyczasie chcielibyśmy, aby na siebie zarabiało. Mniejsze znaczenie ma przy tym, czy jest to mieszkanie w kamienicy, czy bloku z wielkiej płyty. Lokalizacja ma tu bowiem decydujące znaczenie.

Mieszkanie w rozwijających się dzielnicach

Dobrym wyborem będzie również zakup mieszkania w dzielnicy, która dopiero się rozbudowuje. Chodzi o miejsca, które są dobrze skomunikowane z pozostałymi częściami miasta, gdzie ceny są sporo niższe niż w centrum. Przedtem warto jednak zapoznać się z planem zagospodarowania przestrzennego, aby sprawdzić, jaka zabudowa jest tam przewidziana w przyszłości. Jeśli mieszkalna, jest to dobra lokalizacja na zakup. W takich dzielnicach chcą mieszkać osoby, którym nie zależy na życiu w śródmieściu, ale które chcą mieć do niego szybki i łatwy dostęp. Ponadto ceny będą tu zawsze nieco niższe, co powoduje, że zawsze znajdzie się potencjalny kupiec. Celując w dzielnice, które potencjalnie nie są jeszcze najatrakcyjniejszymi gruntami w mieście, możemy osiągnąć niemały zysk ze sprzedaży w perspektywie kilku – kilkudziesięciu lat, kiedy to miejsca te w skutek dynamicznego rozwoju miasta, staną się jego bardzo istotną częścią.

Należy jednak zwrócić uwagę, co można zrobić np. podczas kilkumiesięcznych obserwacji, albo po zasięgnięciu języka w urzędzie miasta, w jakim kierunku zmierza rozwój danej dzielnicy. Zdarzają się bowiem miejsca urokliwe, np. ulice z zabytkową zabudową, które zamieszkują osoby starsze, często samotne, albo mające swoje przyzwyczajenia, dla których porozumienie się co do utrzymania części wspólnych, podwórka, czy trawników przed domem nie jest priorytetem. Z czasem więc, mimo dobrej lokalizacji, stan takich nieruchomości i otoczenia będzie się pogarszał, co może spowodować problemy ze sprzedażą.

Na co jeszcze zwrócić uwagę?

Innym aspektem wpływającym na większe zainteresowanie ofertą sprzedaży jest w miarę uniwersalny rozkład pomieszczeń i powierzchnia mieszkania. Metraż między 50 a 70 metrów będzie atrakcyjny dla największego grona potencjalnych nabywców. Jest to bowiem wielkość odpowiednia dla singli, par, czy rodziny z dziećmi. Należy pamiętać, że duże mieszkania trudniej się sprzedają, mimo iż cena za metr kwadratowy jest w ich przypadku relatywnie niższa.

Dobrze by było, aby mieszkanie takie posiadało dodatkowe udogodnienia, jak balkon, taras, ogród, czy piękny widok z okna, a także miejsce garażowe, piwnicę, czy komórkę lokatorską. Często przy zakupie rezygnujemy z nich, z uwagi na dodatkowy koszt, którego nie chcemy ponosić. Należy jednak pamiętać, że jeśli zakup mieszkania traktujemy jako inwestycję, w przyszłości może być to decydujący argument podczas sprzedaży.

Coraz więcej zakupów za gotówkę.

Ilość zakupów za gotówkę na rynku nieruchomości stale rośnie. Według danych przedstawionych przez Narodowy Bank Polski, udział gotówki w siedmiu największych miastach wyniósł już 74 % transakcji.

Oznacza to, że aż dwie na trzy transakcje zakupu nieruchomości finansowane są bez udziału kredytu hipotecznego. Należy jednak mieć na uwadze, że nie jest to trend ogólnorynkowy. Taka tendencja widoczna jest w największych polskich aglomeracjach, tj. w Warszawie, Gdańsku, Gdynia, Poznaniu, Wrocławiu, Krakowie, Łodzi.

Więcej zakupów za gotówkę

Są to największe rynki, na których notuje się największy popyt, podaż, a także najwyższe ceny. Według raportu NBP wzrost zakupów za gotówkę obserwuje się od 2012 roku. Jest to związane między innymi z lepszą sytuacją gospodarczą, wzrostem wynagrodzeń i ogólnie poprawiającą się sytuacją finansową społeczeństwa. Depozyty bankowe są aktualnie mało atrakcyjne, z uwagi na niskie stopy procentowe. W efekcie zwrot z lokat bankowych jest bardzo niski, 1-2 % w skali roku, dodatkowo obarczony jest pewnym ryzykiem. Z tego powodu inwestorzy wolą lokować kapitał w pewniejszych inwestycjach. W ostatnich latach widać znaczny wzrost zakupu nieruchomości w celach inwestycyjnych. Nie oznacza to jednak, że osoby kupujące mieszkania na własny użytek korzystają wyłącznie z kredytów, chociaż przeważają tu mieszkania kupowane pod wynajem. Mimo, iż ilość wniosków o kredyty hipoteczne w maju osiągnęła rekordowy poziom, to coraz więcej jest zakupów za gotówkę. Bez względu na to, czy mieszkanie kupowane jest na rynku wtórnym, czy pierwotnym.

Co ciekawe – najwięcej transakcji gotówkowych obejmuje mieszkania zlokalizowane w centrach i dzielnicach położonych w ich pobliżu, czyli lokalizacje, w których ceny nieruchomości są najwyższe. Najczęściej są to lokale o powierzchni 45 – 50m.

Mimo dużego popytu na nieruchomości, chętnie negocjujemy z deweloperami. Bez względu na to, czy mieszkanie kupowane jest za gotówkę czy z udziałem kredytu. Na rabat największą szansę mają klienci zainteresowani lokalami o dużej powierzchni, powyżej 100 m2, ponieważ stanowią one zaledwie 5-10% zapytań potencjalnych kupujących. Nie oznacza to, że przy mniejszej powierzchni deweloper nie będzie skłonny do obniżenia ceny, szczególnie jeśli będziemy chcieli dodatkowo kupić piwnicę, komórkę lokatorską, czy miejsce postojowe.

Dni otwarte

Dni otwarte nieruchomości na sprzedaż i pomysł ich orgazniowania jest w naszym kraju stosunkowo nowym pomysłem. Jednak ten popularny na zachodzie sposób przedstawiania mieszkania lub domu zyskuje obecnie coraz większą popularność w Polsce.

Na czym polegają dni otwarte?

Dni otwarte organizowane są po to, żeby zachęcić do obejrzenia nieruchomości w spokojny i komfortowy sposób. Drzwi mieszkania, lub domu są otwarte dla każdego, bez względu na to czy planujesz jego kupno, czy po prostu rozglądasz się w celu określenia swoich przyszłych preferencji dotyczących wielkości nieruchomości czy lokalizacji. Wizyta podczas dni otwartych daje możliwość zakupu nieruchomości lub podjęcia współpracy z pośrednikiem. Wizyta gości nie jest w żaden sposób zobowiązująca. Podczas dni otwartych mieszkaniem opiekuje się pośrednik. Odwiedzający nie muszą czuć się skrępowani obecnością właścicieli. Mogą w swobodny sposób, bez pośpiechu obejrzeć każdy kąt. Miłym elementem każdych dni otwartych jest drobny poczęstunek- kawa i ciasto, a wszystko po to, żeby wizyta przebiegła w przyjemnej atmosferze.

Wiele osób unika brania udziału w takim wydarzeniu, ponieważ boją się, że wizyta będzie zobowiązywać ich do kupna nieruchomości czy podpisania umowy z pośrednikiem. Wcale tak nie jest. Dni otwarte powinny być traktowane, jako niezapowiedziana wizyta – bez umawiania się, bez deklaracji i zobowiązań. Pośrednik będący na miejscu udzieli państwu informacji i odpowiedzi na wszelkie pytanie dotyczące nieruchomości. Dni otwarte zazwyczaj organizowane są w soboty, kiedy każdy dysponuje wolnym czasem. Daje to możliwość spokojnego rozejrzenia się po wnętrzu i najbliższej okolicy.

Zapraszamy do brania udziału w dniach otwartych organizowane przez nasze biuro. Ze swojej strony zawsze gwarantujemy udzielenie rzetelnych informacji, przyjemną atmosferę i smaczny poczęstunek.