Śląski rynek nieruchomości.

Śląsk, mimo iż kojarzy się z przemysłem ciężkim, smogiem i dużym stopniem bezrobocia spowodowanym zamykaniem kopalni, to w rzeczywistości jest jedną z najprężniej rozwijających się aglomeracji miejskich. Górny Śląsk to największy w kraju ośrodek metropolitalny tworzony przez 19 położonych blisko siebie miast, w tym Kartowice, Sosnowiec, Gliwice, Bytom i Zabrze.

Architektonicznie poszczególne miasta mają wiele wspólnych cech, ale rynek nieruchomości w każdym z nich jest mocno zróżnicowany. Najlepiej ma się on w Katowicach, w których aktualnie w jednym z popularnych serwisów internetowych wystawionych jest około 4 tysiące mieszkań z rynku pierwotnego i wtórnego, przy czym zaledwie ¼ tej liczby to nieruchomości deweloperskie. Pozostałe miasta pod tym względem wypadają dużo gorzej, liczba ofert sprzedaży z rynku pierwotnego to zaledwie kilkadziesiąt sztuk, podczas gdy rynek wtórny to od 1,5 tysiąca do 2,5 tysiąca ogłoszeń.

Kupując mieszkanie w stanie deweloperskim nabywca musi się liczyć z dużo wyższą ceną, co może być przyczyną małego zainteresowania tego typu nieruchomościami i przekłada się na niewielką ilość inwestycji. Najwyższe ceny notuje się w Katowicach. Tam za metr kwadratowy nieruchomości na rynku pierwotnym trzeba zapłacić ponad 5000zł, podczas gdy na rynku wtórnym cena ta jest o tysiąc złotych niższa. Analogicznie w Gliwicach wartości te wynoszą 4.500zł i 3.445zł, w Bytomiu natomiast ceny na rynku wtórnym wynoszą około 2000zł za metr kwadratowy.

Katowice to także największy na Śląsku wybór mieszkań na wynajem, w Internecie znajdziemy około 2000 takich ogłoszeń. Na drugim miejscu znajdują się Gliwice z liczbą o połowę mniejszą, Sosnowiec, Zabrze i Bytom to ilość między 250 a 150. Najwyższe koszty poniesie najemca katowickich lokali, są to wydatki rzędu 1900zł miesięcznie, w Gliwicach natomiast około 1600zł. Najtańsze mieszkania znajdują się w Zabrzu i Bytomiu.

Na poprawę sytuacji rynkowej miał niewątpliwy wpływ program pomocowy Mieszkanie Dla Młodych, który przyczynił się do zwiększonej sprzedaży. Środki finansowe powoli się jednak wyczerpują i program wkrótce przestanie obowiązywać, a to może wpłynąć na mniejszą ilość transakcji. Mimo stopniowego wzrastania cen nieruchomości w Katowicach podwyżki ominęły nieruchomości mieszczące się w kryteriach MDM, czyli te o powierzchni 40-60 m2, na które można otrzymać dofinansowanie. Pierwotnie były to wyłącznie nieruchomości deweloperskie, jednak po rozszerzeniu programu na rynek wtórny również i ceny tych mieszkań uległy obniżeniu.

Rynek nieruchomości śląskich jest więc zróżnicowany, a miedzy poszczególnymi ośrodkami widoczna jest znaczna różnica w ilości dostępnych ofert oraz cenach, które zmniejszają się proporcjonalnie do wielkości miasta. Mają one jednak wyraźną wspólną cechę – w każdym z nich przeważa ilość mieszkań na rynku wtórnym, która jest o wiele wyższa od tych oferowanych przez deweloperów. Wynika to z wyższych cen tych drugich, a co za tym idzie – mniejszego na nie popytu.

Życie na kredyt – czyli o długu hipotecznym Polaków.

Rynek mieszkaniowy w Polsce bardzo się rozwinął w ciągu ostatniej dekady. Wpływa na to poprawa sytuacji gospodarczej i finansowej Polaków, a co za tym idzie – wzrasta popyt na nieruchomości mieszkalne. Buduje się coraz więcej, wrasta również ilość mieszkań sprzedawanych, które w większości nabywane są z udziałem kredytu hipotecznego.

Ceny mieszkań przez ten czas poszybowały w górę. Jeszcze 15 lat temu metr kwadraty w Warszawie kosztował średnio 3200-3500zł, obecnie cena ta się podwoiła. Mimo takiego wzrostu wartości nieruchomości Polska nadal plasuje się na jednym z niższych miejsc pod względem ilości długów hipotecznych przypadających na gospodarstwa domowe.

W roku 2014 kredytem hipotecznym obciążonych było 11-12% Polaków. Niższą liczbę kredytobiorców odnotowano jedynie w Słowacji i we Włoszech. Natomiast poziom zadłużenia był podobny i wynosił około 25 000 euro. Jeśli porównać te dane z Holandią, to wysokość kredytu przypadająca na mieszkańca obciążonego hipoteką była niemal pięciokrotnie niższa.

W krajach takich jak Holandia, Belgia czy Luksemburg, model kredytowania zakupu nieruchomości jest utrwalony od wielu pokoleń, stąd tak duże zadłużenie tych nacji. Nie bez znaczenia jest również fakt, że ceny nieruchomości (po przeliczeniu euro na złotówki), są tam o wiele wyższe niż w Polsce. Ponadto są to kraje o małych powierzchniach, toteż dotyka je deficyt gruntów nadających się do zabudowy – to dodatkowo wpływa na wzrost cen.

Zwiększający się poziom zadłużenia Polaków jest między innymi wynikiem boomu mieszkaniowego, który miał miejsce w latach 2004-2008. Ceny mieszkań były atrakcyjne, podobnie jak oferty kredytowe banków, co spowodowało dużą ilość transakcji na rynku. Jednak obciążenia hipoteczne rosły nawet po 2008 roku, i tendencja ta póki co nie spada. Między rokiem 2000 a 2015 nastąpił wzrost długu hipotecznego Polaków o 2700%.

Mimo wszystko większej ilość kredytów hipotecznych, a tym samym większego zadłużenia w ujęciu krajowym, nie należy traktować jako zjawiska negatywnego. Świadczy to bowiem o polepszających się zdolnościach kredytowych Polaków spowodowanych poprawą ich sytuacji finansowej. Kupowane nieruchomości nie zaspokaja wyłącznie potrzeb mieszkaniowych. Spora ich część to po prostu inwestycja kapitału, który ma dodatkowo generować zysk dla ich właścicieli. W efekcie poprawia się również sytuacja mieszkaniowa rodaków.

Prognozy dla rynku są optymistyczne. W najbliższym czasie nadal będzie powstawać sporo nowych inwestycji, które zasilą rynek kolejnymi nieruchomościami. A to oznacza, że zadłużenie hipoteczne Polaków będzie sukcesywnie wzrastać.

Zakup nieruchomości zagranicą – z czym to się wiąże?

Perspektywa posiadania własnej nieruchomości na hiszpańskiej plaży czy mieszkania w Londynie jest dla wielu osób kusząca. Chociaż drugie marzenie trudniej będzie ziścić z uwagi na stosunek ceny tamtejszych nieruchomości do polskich zarobków, jednak mieszkanie czy domek w egzotycznym miejscu może być w zasięgu reki. Po kryzysie ekonomicznym jaki dosięgnął między innymi Hiszpanię czy Grecję, gdzie wartość nieruchomości zmniejszyła się nawet o połowę, czemu można je bowiem nabyć nawet w cenie niższej niż nieruchomość w kraju.
Dlatego też to właśnie takie kierunki, wraz z Chorwacją, Albanią, czy Bułgarią, cieszą się największym zainteresowaniem wśród rodzimych inwestorów. Motywuje ich przede wszystkim chęć posiadania własnego mieszkania w pięknym miejscu, w którym będą mogli spędzać wakacje. Jest to wizja oczywiście atrakcyjna, jednak kiedy spojrzymy na sprawę z szerszej perspektywy, okazać się może, że zakup nieruchomości zagranicą to nie tylko wyjazdy nad ciepłe morze.

Po pierwsze – ile razy można jeździć w to samo miejsce? Są osoby mające swój ulubiony punkt na mapie świata, który odwiedzają regularnie co roku. Jednak poza nimi są też takie, które nudzi oglądanie stale tego samego widoku za oknem, nie ważne jak piękny by nie był. Należy więc uświadomić sobie, do której grupy się należy.

Jest jednak rozwiązanie tego problemu. Posiadając nieruchomość w atrakcyjnej lokalizacji, jeśli wakacje chcemy spędzić w innym miejscu, można ją po prostu wynająć, aby nie stała pusta i jakoś na siebie zarabiała. Może być to nawet z czasem źródło zarobku.
Oczywiście wtedy podejście do zakupu będzie bardziej złożone. Należy bowiem uwzględnić czynniki takie jak: atrakcyjność danego miejsca, ruch turystyczny i perspektywy jego rozwoju, stan bazy hotelowo – noclegowej, stan infrastruktury drogowej, rentowność z najmu na danym rynku, ilość i atrakcyjność konkurencji itp. Czyli podejście czysto biznesowe. Jeśli ktoś zna się na rzeczy to przy odrobinie szczęście może rzeczywiście na takim zakupie zarabiać. Problem rozwiązany – mam nieruchomość, ale nie czuję presji, że muszę w niej spędzać każde wakacje, bo wynajmuje ją w tym czasie komuś innemu. Wynajem może być więc alternatywą, jednak należy pamiętać, że jak każda usługa także i ta wymaga obsługi. Jeśli więc nie możemy być na miejscu, trzeba będzie kogoś do tego zatrudnić, co uszczupli uzyskiwany z najmu przychód.

O rentowności najmu świadczy jednak wiele składowych, w tym kondycja gospodarki danego kraju. Jeśli nabędziemy nieruchomość, której wartość spadnie z dnia dzień o połowę, jak to miało miejsce w Hiszpanii, nie będzie to dobra inwestycja. Ale z drugiej strony ryzyko takie istnieje również w Polsce. Ważne więc, by stale trzymać rękę na pulsie, obserwować rynkowe warunki i tendencje, nawet jeśli nieruchomość znajduje się na drugim krańcu Europy. Zmiana wartości będzie również zależała od wahań w wartości walut. Zakup taki jest więc obarczony dodatkowym ryzykiem.

Zakup nieruchomości za granicą to również procedury i formalności, których nie znamy, szczególnie jeśli nie władamy językiem ojczystym danego kraju. Przeprowadzenie transakcji, tłumaczenia dokumentów, odwiedzanie urzędów i załatwienie papierów, trzeba więc będzie zlecić profesjonalnej firmie, co dodatkowo zwiększy koszty zakupu.

Przy podejmowaniu decyzji o zakupie ważny jest więc rozsądek, a emocje i marzenia powinny zejść na drugi plan. Wiąże się to ze zwiększonymi formalnościami, a może nawet nieco większym ryzkiem niż zakup nieruchomości w Polsce. Ale może się również okazać, że wartość mieszkania kupionego w nieodkrytym jeszcze miejscu z potencjałem, będzie regularnie wzrastać. Jeśli więc myślimy o tym jak o inwestycji, należy się do tego solidnie przygotować, a decyzję poprzedzić wnikliwymi analizami.

Rekordowy sezon w branży turystycznej – jak to przekłada się na branżę nieruchomości?

Chociaż jeszcze nie minęła połowa lata to już wróży się, że będzie to rekordowy sezon turystyczny. Obłożenie Gdańskich hoteli jest bowiem wyższe niż w europejskich miastach – Rzymie czy Barcelonie.

I choć pogoda nie rozpieszcza, to wielu turystów zamiast wyjechać za granicę zdecydowało się na wakacje nad polskim morzem. Wpływa na to między innymi wysoki kurs euro, bezpieczeństwo oraz coraz lepsza i większa baza hotelowa w kraju. Poprzedni rok również należał do udanych, ale ten zapowiada się o wiele lepiej.

O sukcesie świadczy wskaźnik ADR, który uwzględnia przychody netto ze sprzedaży pokoi i usług gastronomicznych. Obłożenie hoteli w Gdańsku w jeden z lipcowych weekendów wynosiło 90% – więcej niż odnotowano w miastach takich jak Paryż, Rzym czy Barcelona. Aktualnie jednak baza noclegowa w Polsce jest skromniejsza niż w innych krajach europejskich, ale biorąc pod uwagę coraz większe zainteresowanie rodzimych turystów oraz tych przyjeżdżających z zagranicy, jest ona sukcesywnie powiększana. Zmienia się także standard wykończenia oraz obsługi, ponieważ klienci, dla których podróżowanie po świecie nie jest już niczym nadzwyczajnym, są coraz bardziej wymagający.

Polska staje się marką. Z zakompleksionego kraju stajemy się dojrzałym, świadomym swoich atrybutów dostawcą usług turystycznych. Na ilość atrakcji nie ma co narzekać, a przy tym wypoczywanie tu jest o wiele bezpieczniejsze niż w popularnych dotychczas egzotycznych kierunkach, we Francji czy Belgii. Dodatkowo w sektorze turystycznym pomogła nam zaistnieć organizacja Euro 2012. Dzięki tej imprezie nasz kraj odwiedziło wiele osób, które do tej pory wyobrażały go sobie jako postkomunistyczny, zaściankowy, nieszczególnie ładny.

Perspektywy rozwoju branży turystycznej są optymistyczne, ważne przy tym by nie zaprzepaścić szansy na skorzystanie z tego. Nic więc dziwnego, że w obliczu tych faktów Polską interesuje się coraz więcej zagranicznych inwestorów. Tu chcą lokować hotele największe, globalne marki. Poza hotelami niezbędna będzie również baza około hotelowa, czyli punkty gastronomiczne, SPA, czy parkingi, a to oznacza więcej inwestycji w nieruchomości.

Jest to również dobry czas na inwestycje w nieruchomości na wynajem – mieszkania, domy czy apartamenty sprawdzą się szczególnie tam, gdzie ilość hoteli jest niewielka albo nie ma ich wcale. Należy przy tym pamiętać, że nie każdy turysta chce spędzać wakacje w hotelu, więc zainteresowanie innymi nieruchomościami na wynajem również będzie rosło.  W Polsce istnieje jeszcze wiele nieodkrytych miejsc, w których turyści dopiero zaczynają się pojawiać. Może być to okazja do dobrej inwestycji – zakupu mieszkania czy domu na wynajem w korzystnej jeszcze cenie, ponieważ wraz ze zwiększeniem zainteresowania turystów wzrosną również ceny nieruchomości.

Jak BREXIT może wpłynąć na rynek nieruchomości?

Choć wraz z nadejściem BREXIT-u niektórzy wieszczą koniec Unii Europejskiej i załamanie europejskiej gospodarki, to jak na razie nie ma co popadać w skrajności. Oczywiście wyjście Wielkiej Brytanii (BREXIT)z unijnych struktur będzie pewnego rodzaju szokiem, ale może się okazać, że dla niektórych, w tym dla rodaków mieszkających w UK, konsekwencje tego mogą być całkiem pozytywne.

Wynik referendum niemal natychmiast spowodował spadek wartości brytyjskiej waluty, po czym tego samego dnia zaczęła ona rosnąć. Do czasu wyjścia z Unii pozostały jeszcze dwa lata i nie wiadomo co wydarzy się w tym czasie. Jeśli wartość funta będzie spadać, oznacza to dobre wiadomości dla osób chcących kupić nieruchomość w Wielkiej Brytanii. Poza słabnięciem waluty może bowiem jednocześnie dojść do spadku cen mieszkań i apartamentów. Rynek ten już od jakiegoś czasu jest bardzo „rozgrzany” jednak może się okazać, że przecena okaże się konieczna, kiedy z Londynu zaczną uciekać wielkie, globalne firmy i bogacze z całego świata.

Do tej pory inwestycje w brytyjskie luksusowe nieruchomości stanowiły bezpieczną lokatę kapitału. Wobec tak drastycznego kroku jaki kraj ten podjął, nie jest pewne jaka będzie reakcja rynków, w związku z tym, nie wiadomo, czy inwestowanie tam nadal będzie opłacalne, a przede wszystkim bezpieczne.

Ponadto znane są jeszcze warunki na jakich UK opuści Unię, w jakim zakresie pozostaną ze sobą we współpracy gospodarczej. Członkowstwo w Unii jest bowiem jednoznaczne z ułatwieniem i minimalizacją mnóstwa formalności, których należy dopilnować robiąc interesy w kraju niebędącym jej członkiem.
Wielka Brytania nie będzie już też cieszyć się zainteresowaniem zagranicznych inwestorów, którzy w prestiżowych dzielnicach Londynu lokowali dotychczas swoje siedziby. Spadki sprzedaży i zainteresowania najmem w tym obszarze mogą skutkować obniżeniem cen nieruchomości, na które nie będzie można znaleźć nabywców.

Ponadto wyjście z Unii oznacza mniej emigrantów, którzy do tej pory mieli duży udział w rynku nieruchomości, szczególnie w zakresie najmu. Wielu Brytyjczyków tak właśnie inwestowało swój kapitał – kupując mieszkania i domy pod wynajem, które spłacały się z czynszu otrzymywanego od najemców. Restrykcje przywrócone wobec zamieszkania i pracy przyjezdnych mogą spowodować, że kupowanie nieruchomości pod wynajem będzie nieopłacalne. Rynek mogą więc zasilić mieszkania i domy w obniżonej cenie. Spaść mogą także ceny najmu, co jest dobrą wiadomością dla najemców, ale nie dla wynajmujących.

Jeśli w wyniku Brexitu Londyn starci na znaczeniu jako centrum finansowe, spaść może również sprzedaż nieruchomości luksusowych, do tej pory wykupowanych przez biznesmenów lub potężne firmy, które potrzebowały ich dla swoich pracowników. Deweloperzy i właściciele apartamentów mogą być wtedy zmuszeni do obniżenia cen za metr kwadratowy.

Na tym etapie są to oczywiście jedynie spekulacje. Prognozy będzie można snuć kiedy już znane będą warunki wystąpienia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej i wygląd ich dalszej współpracy.

Depozyt notarialny

Sprzedaż nieruchomości, jak każda transakcja, obarczona jest pewnym ryzykiem związanym z zapłatą ustalonej ceny. Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że można je zminimalizować poprzez ustanowienie zabezpieczenia. Idealna formą jest depozyt notarialny. W prawie niemieckim rozwiązanie to funkcjonuje już wiele lat, w Polsce jest nadal nowością jednak cieszy się coraz większym zainteresowaniem.

Depozyt notarialny reguluje ustawa o notariacie. Zgodnie z jej 108 artykułem notariusz w związku z dokonywaną w swojej kancelarii czynnością notarialną, może przyjąć na przechowanie pieniądze w walucie polskiej lub obcej, by później wydać je konkretniej osobie. Jest to co prawda związane z dodatkowymi kosztami, z uwagi na konieczność sporządzenia przez notariusza protokołu z przyjęcia pieniędzy, który ma postać aktu notarialnego. Jednak dla sprzedającego nieruchomość stanowi to zabezpieczenie, że po podpisaniu umowy i wydaniu przedmiotu sprzedaży, zostanie mu wypłacona suma pieniężna stanowiąca ustaloną przez strony cenę.

Protokół z czynności sporządzany jest z reguły przy zawieraniu umowy przedwstępnej, w której wskazuje się, że w terminie w tej umowie określonym kupujący wpłaci na specjalnie do tego celu prowadzony rachunek notariusza część lub całość ceny sprzedaży. W chwili sporządzania dokumentu pieniądze muszą już być zaksięgowane na koncie notariusza. W protokole określa się precyzyjnie warunki, których spełnienie spowoduje, że środki zostaną wypłacone. Najczęściej jest to zawarcie umowy przyrzeczonej czy  wydanie nieruchomości.

Z depozytu notarialnego korzysta się, gdy znaczna część lub całość zakupu finansowana jest ze środków własnych kupującego. Z perspektywy sprzedawcy stanowi on zabezpieczenie otrzymania umówionej ceny sprzedaży. Z punktu widzenia kupującego natomiast gwarantuje spełnienie określonych w protokole warunków, np. przekazanie mu nieruchomości czy wpisania do księgi wieczystej.

Zalety zastosowania depozytu notarialnego można podsumować następująco:

– jest zabezpieczeniem zarówno interesów sprzedającego jak i kupującego,

– jest dla sprzedającego potwierdzeniem, że druga strona posiada wystarczające środki na zakup nieruchomości,

– kupujący nie musi wpłacać ustalonej ceny na rachunek bankowy sprzedającego przed zawarciem ostatecznej umowy sprzedaży,

– notariusz jest osobą zaufania publicznego, więc powierzone mu pieniądze będą bezpieczne,

– pieniądze na rachunek bankowy sprzedającego zostaną przez notariusza przelane dopiero w momencie ziszczenia się warunków określonych w protokole przyjęcia do depozytu, jeśli zaś do zawarcia umowy nie dojdzie – wtedy zostaną one zwrócone kupującemu.

Wysokość kosztów związanych ze złożeniem środków do depozytu notarialnego wynika wprost z  Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości w sprawie maksymalnych stawek taksy notarialnej (tj. Dz. U. z 2013 r. poz. 237) . Wynoszą one połowę stawki maksymalnej. Do tego należy doliczyć podatek VAT w wysokości 23% oraz ewentualną opłatę za wypisy aktu notarialnego.

Nowa ustawa rolna zagrożeniem dla branży budowlanej

W Sejmie trwają prace nad wprowadzeniem nowych przepisów dotyczących ziemi rolnej, które mają zaostrzyć regulacje dotyczące obrotu gruntami rolnymi. Póki co propozycje zmian budzą duże obawy wśród osób z branży budowlanej, szczególnie deweloperów, którzy zastanawiają się nad tym, czy nowa ustawa rolna nie stanie się przeszkodą w nabywaniu gruntów pod nowe inwestycje.

Rozwój nowych inwestycji w Polsce może być utrudniony.

W sytuacji gdy deweloper uzyska decyzję o warunkach zabudowy na terenie, który w części jest nieruchomością rolną, a dla którego nie został uchwalony plan zagospodarowania przestrzennego, może mieć on problem z rozpoczęciem budowy. W takich przypadkach prawo pierwokupu będzie bowiem przysługiwać Agencji Nieruchomości Rolnej, która jeśli z takiego przywileju skorzysta, zablokuje dewelopera i uniemożliwi mu realizacje inwestycji. Z drugiej jednak strony nie należy panikować, gdyż racjonalnie myśląc, Agencja raczej nie będzie zainteresowana wykupywaniem terenu, na którym znajduje się zaledwie kilka metrów gruntów rolnych.

Agencji Nieruchomości Rolnej będzie przysługiwało również prawo pierwokupu akcji i udziałów spółek prawa handlowego, które są właścicielami nieruchomości rolnych. Co więcej jeśli w spółce nastąpi zmiana wspólnika albo jeśli przystąpi do niej nowy wspólnik, Agencja, która będzie działała w imieniu i na rzecz Skarbu Państwa, będzie mogła na podstawie złożonego oświadczenia nabyć tę nieruchomość za spłatą jej równowartości. Zmiany nie obejmą nieruchomości, które w dniu wejścia ustawy w życie w ostatecznych decyzjach o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu mają przeznaczenie inne niż rolne.

Nowa ustawa rolna ma chronić polskie grunty.

Uchwalenie nowych przepisów ma na celu zapobieganie wyprzedawaniu polskiej ziemi podmiotom, które nieraz ukrywały się pod tzw. słupami, a w rzeczywistości były podmiotami zagranicznymi. Póki co konsekwencje ich wejścia w życie mają oczywiście charakter wyłącznie spekulacyjny, jednak już teraz nowa ustawa rolna ma wielu przeciwników i budzi sporo kontrowersji. Czy rzeczywiście będzie miała negatywny wpływ na funkcjonowanie branży budowlanej i odstraszy potencjalnych inwestorów okaże się w niedalekiej przyszłości.

Jak pozbyć się nieuczciwego lokatora? Procedura eksmisyjna.

Procedura eksmisyjna jest rozwiązaniem ostatecznym rozwiązaniem mającym na celu pozbycie się nieuczciwego lokatora. Wynajem mieszkania może być atrakcyjną formą inwestowania kapitału, jednak jak każda inwestycja wiąże się on z pewnym ryzykiem. Są nim m.in. nieuczciwe intencje najemcy, który może uchylać się od opuszczenia lokalu, nawet po zakończeniu obowiązywania umowy.

Sytuacja wydaje się prosta – właściciel mieszkania zmienia zamki, wynosi rzeczy lokatora za próg i ma problem z głowy. Jednak należy mieć na uwadze, że takie postępowanie w świetle przepisów jest nielegalne, a najemca może z tego powodu sprawić nam jeszcze większe kłopoty, ponieważ zgodnie z obowiązującym prawem zabronione jest wyrzucanie kogokolwiek na bruk. Nawet z własnego mieszkania.

Jeśli więc wynajmujący napotyka na opór po stronie najemcy musi rozpocząć działania, które ostatecznie doprowadzą do pozbycia się lokatora w świetle przepisów prawa. Wdrożona musi zostać procedura eksmisyjna. Gdy lokator zwleka z zapłatą za co najmniej dwa pełne okresy płatności, wynajmujący powinien na piśmie wezwać go do zapłaty, wyznaczając do tego dodatkowy miesięczny termin. Po jego bezskutecznym upływie powinien złożyć we właściwym sądzie pozew o eksmisję. Do pozwu należy załączyć umowę najmu, wypowiedzenie umowy (jeśli wcześniej zostało złożone), wezwanie do zapłaty, a także inne dokumenty potwierdzające zasadność roszczenia.

Procedura eksmisyjna
i związane z nią postępowanie sądowe może trwać od kilku tygodniu do nawet kilkunastu miesięcy. Jego skutkiem będzie wydanie przez sąd wyroku eksmisyjnego. Jednak jeśli lokatorzy znajdują się w grupie, której zgodnie z prawem przysługuje prawo do lokalu socjalnego, sąd w wyroku zasądzi umieszczenie najemcy w takim właśnie lokalu socjalnym. Do tej uprzywilejowanej grupy należą kobiety w ciąży, osoby małoletnie wraz z opiekunem, osoby niepełnosprawne, obłożnie chore,  emeryci, renciści oraz bezrobotni. Lokale socjalne znajdują się w zasobach gmin i to właśnie one powinny zapewnić w nich miejsce najemcy. Jednakże ilość mieszkań socjalnych jest w większości samorządów niewystarczająca, a kolejki osób oczekujących bardzo długie. Wynajmujący musi więc uzbroić się w cierpliwość, ponieważ eksmisja będzie możliwa dopiero kiedy gmina wskaże lokal socjalny, do którego można przenieść najemcę. Właściciel mieszkania może co prawda dochodzić później odszkodowania od gminy, jednak jest to przedmiotem odrębnego, długotrwałego postępowania.

Jeśli prawo do lokalu socjalnego nie przysługuje, to wynajmujący, po uprawomocnieniu się wyroku i nadaniu mu klauzuli wykonalności, powinien złożyć u właściwego komornika wniosek o przeprowadzenie eksmisji, gdyż tylko ten organ jest uprawniony do wykonania takiego wyroku. Jednakże, zgodnie z przepisami chroniącymi prawa lokatorów oraz zakazującymi wyrzucania na bruk, w tym przypadku należy wskazać najemcy pomieszczenie tymczasowe. Zadanie to również powinna realizować gmina, ale może ją wesprzeć zarówno komornik jak i wynajmujący (na tym etapie już wierzyciel), który taki lokal wskaże.

Ryzyko związane z nieuczciwym najemcą można zminimalizować, zawierając umowę najmu okazjonalnego, w której musi on wskazać adres, pod który wyprowadzi się po zakończeniu umowy, a także zawrzeć oświadczenie o dobrowolnym poddaniu się egzekucji. W takim wypadku pomija się całą procedurę sądową, a po uzyskaniu klauzuli wykonalności można złożyć do komornika wniosek o przeprowadzenie egzekucji.

W każdym przypadku wynajmujący może dochodzić odszkodowania od lokatora, za nieuiszczone przez niego opłaty za najem i eksploatację lokalu, a także za okres, w którym musiał znosić jego obecność w mieszkaniu tytułem utraconych korzyści, ponieważ w tym czasie nie mógł wynajmować mieszkania innej osobie, a tym samym generować zysku.

Klauzule niedozwolone stosowane zbyt często

Niedozwolone klauzule są zbyt często stosowane

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów w Łodzi zbadał pracę pond 60 biur pośrednictwa. Wiele z nich umieszczało w swoich umowach niedozwolone klauzule, które są niezgodne z prawem. Chcielibyśmy dziś zwrócić Państwa uwagę na kilka kwestii, których prawidłowo skonstruowana umowa nie powinna zawierać.

  • reklamacja – Klient zawsze ma możliwość złożenia reklamacji dotyczącej pracy Pośrednika, jednak musi mieć ku temu odpowiednie powody oraz dowody potwierdzające, że ma Pośrednik nie wywiązał się z umowy.
  • żądanie prowizji od transakcji po upływie czasu umowy– patrząc z Naszej strony, czyli Pośredników dzięki takim wpisom zabezpieczamy się przed sytuacją, gdzie zainteresowani nabyciem czy zbyciem nieruchomości zwlekają do czasu wygaśnięcia umowy z biurem nieruchomości, a umowę z klientem poleconym przez pośrednika podpisują po jej upływie, tym samym omijając Pośrednika i unikając kosztów wynagrodzenia jego pracy. Nie jest to warunek niedozwolony w umowie, jednak nie może on być w niej umieszczony bez zgody Klienta. Zapis o wypłacie prowizji po rozwiązaniu umowy powinien być w każdym przypadku negocjowany, a ostateczna decyzja Klienta może być potwierdzona jako załącznik do umowy.

Można również tak skonstruować umowę, by zostawić wolne miejsce i w toku uzgodnień paragrafów umowy indywidualnie z każdym klientem, odręcznie uzupełnić je o zapis obligujący do zapłaty wynagrodzenia.

  • obowiązkowa wypłata wynagrodzenia Pośrednikowi przy zawarciu transakcji bez jego udziału- rażąca niedozwolona klauzula, a jednak bardzo często spotykana w umowach pośrednictwa na wyłączność. Ideą wyłączności jest to, że zamawiający nie będzie korzystał z usług innych pośredników. Nie oznacza to jednak, że nie ma możliwości zawarcia umowy głównej samodzielnie.
  • wyłączenie odpowiedzialności za niezgodność oferty ze stanem faktycznym i prawnym- kolejna klauzula bardzo często spotykana w umowach pośrednictwa. W rzeczywistości niezgodna z istotą zawodu pośrednika w obrocie nieruchomości. Pośrednik nie może, a przynajmniej nie powinien przyjąć oferty, z którą nie zapozna się dokładnie pod względem technicznym i prawnym. Doświadczony Pośrednik traktuje swoją pracę z największą starannością i odpowiada za każdą swoją ofertę.

W naszym biurze umowy sporządzone są przez prawnika z długoletnim stażem w branży nieruchomości. Znajomość prawa i przepisów związanych z pośrednictwem nieruchomościami pozwala nam na zapewnienie naszym klientom bezpieczeństwa przy zawieraniu transakcji.