Kredyt w czasach kryzysu- czy warto?

Nikt z nas nie był przygotowany na pandemię wirusa. Wszyscy poszukują rozwiązań, które mogłyby złagodzić negatywne skutki kryzysu. Do tej grupy należą również banki . Jak wyglądają teraz starania o udzielnie kredytów hipotecznych i czy warto składać wnioski?

Z jednej strony, aby poprawić sytuację i tym samym otrzymać tańszy kredyt banki obniżyły stopy procentowe. W praktyce jednak wygląda to tak, że w trosce o własne bezpieczeństwo banki zaczęły podwyższać swoje marże, a także wprowadziły wiele nowych warunków, które mogą okazać się trudniejsze do spełnienia niż dotychczas. Położenie, w jakim się znaleźliśmy przyczyniło się do przerwania hossy, która od pewnego czasu gościła na rynku nieruchomości. Z analiz wynika, że w najbliższych tygodniach powinniśmy się nastawić na stabilizację cen, która może oznaczać, że składanie wniosków będzie dobrą decyzją, a nie na odwrót.

Zmiana warunków w przyznawaniu kredytów

Banki, aby zminimalizować ryzyko wprowadziły pewne zaostrzenia względem osób starających się o kredyt. Osoby, które chcą  ubiegać się o przyznanie kredytu będą musiały wykazać się stabilnymi warunkami zatrudnienia, a także wysoką zdolnością kredytową. Czynnikiem decydującym o pozytywnym rozpatrzeniu wniosków będzie również wkład własny. Do niedawna wnioski były rozpatrywane przy minimalnym 20 % wkładzie własnym,  z czego 10 % można było ubezpieczyć i wpłacić tylko połowę tej kwoty. Obecnie  minimalny wkład własny to 20 %, ale tylko w niektórych bankach. W niektórych bankach kwota sięga 30% lub nawet 40 % wkładu własnego. Należy pamiętać, że restrykcje nałożone przez banki  mają na celu ochronę instytucji podczas kryzysu.

Czy warto starać się o kredyt?

Sytuacja finansowa wielu Polaków z całą pewnością ulegnie zmianom. Osoby, które są  w trakcie ubiegania się o przyznanie kredytu mają szansę wykazać dochody z ostatnich miesięcy i tym samym dostać pozytywną odpowiedź. Banki, które już wprowadziły obostrzenia mogą utrudniać przyznanie kredytu osobom, które nie posiadają wystarczającego wkładu własnego pomimo stałego zatrudnienia. Decyzja o kredycie jest zawsze trudna, aby ją podjąć należy rozważyć wszystkie za i przeciw. Aby pozbyć się wszelkich wątpliwości można porozmawiać z doświadczonym doradcą kredytowym, który odpowie na wszystkie nurtujące nas pytania.

Fałszywe oferty najmu – jak nie dać się nabrać?

Lato to okres, w którym oszuści działający na rynku najmu są najaktywniejsi. Mnóstwo osób poszukuje mieszkań na wynajem, co jest dla nich okazją do nieuczciwego zarobku. Jak w morzu ogłoszeń zauważyć te fałszywe oferty najmu? Jak nie dać się oszukać?

Atrakcyjna cena? Nie w sezonie.

Jeśli trafisz na wyjątkową ofertę pięknego mieszkania w świetniej cenie, powinna zapalić ci się lampka ostrzegawcza. Sezon letni to dla wynajmujących żniwa Szczególnie jeśli pogoda dopisuje nie mają powodu do obniżania cen w najbardziej atrakcyjnych lokalizacjach, ponieważ mieszkanie i tak ktoś wynajmie. Porównaj więc cenę z innymi ofertami z okolicy, by sprawdzić, czy nie jest wyjątkowo niska. Fałszywe oferty najmu z reguły cechuje niska cena, a oszuści często wykorzystują tn sposób przyciągnięcia klienta. Kiedy się z nimi skontaktujemy usłyszymy, że w kolejce na wynajem czeka kilka osób, a szukający, zwiedziony korzystną stawką, od razu godzi się na opłacenie zaliczki, albo nawet kwoty za cały pobyt z góry. Niestety na tym często kończy się kontakt z właścicielem mieszkania i okazuje się, że nie dysponuje on lokalem przedstawionym w ofercie.

Jaki to adres?

Jeżeli chodzi o fąłszywe oferty najmu ostatnio w trójmieście miała miejsce taka sytuacja. Osoba, która zapłaciła za pobyt w apartamencie nie mogła znaleźć podanego w ogłoszeniu adresu. Kręcąc się po ulicy napotkała na inną osobę, która również szukała tego samego, jak się okazało, nieistniejącego adresu! Przed opłaceniem pobytu należy więc sprawdzić, czy wskazany numer budynku na danej ulicy w ogóle istnieje, a na Google Maps warto zweryfikować, czy znajdują się pod nim rzeczywiście budynki mieszkalne, czy np. las lub pole.

Korzystaj z zaufanych źródeł

Obecnie na polskim rynku dużą popularnością cieszą się serwisy skupiające oferty najmu nieruchomości, tj. booking.com i Airbnb. Od lat z powodzeniem działają one w innych krajach, u nas szturmem zdobyły rynek. Poza przejrzystością ofert, przyjemnym i czytelnym interfejsem, mają możliwość wystawienia opinii wynajmującemu. Dzięki temu możemy wykluczyć fałszywe oferty najmu, sprawdzić, czy poprzedni goście byli zadowoleni z pobytu, oraz czy mieszkanie było zgodne z opisem. Co jednak najważniejsze – mimo, że płaci się za pobyt w chwili rezerwacji, to wynajmujący pieniądze otrzymuje dopiero po zakończeniu pobytu. Do tego czasu przechowywane są przez portal, do którego można zgłaszać ewentualne problemy związane z najmem. Ale uwaga – na stronach tych wynajmujący również oceniają swoich gości. Warto więc zostawić po sobie porządek i dobre wrażenie.

Uważaj na wujka z ameryki

Jeśli na zapytanie odnośnie mieszkania otrzymasz odpowiedź w języku angielskim, do tego łamanym, a tam informację o tym, że właściciel mieszka w UK, ale mieszkanie otrzymał w spadku po wujku z ameryki, albo po babci, a z Polski wyjechał jako dziecko i nie pamięta już języka, prawdopodobnie masz do czynienia z oszustem oferującym fałszywe oferty najmu. Jest to bowiem bardzo często wykorzystywana przez nich naiwna historia, która ma usprawiedliwić niską cenę (nie zależy mi na zarobku, chcę aby mieszkanie zarabiało na czynsz), problemy komunikacyjne, a przez to nieporozumienia (zapomniałem polskiego), aż wreszcie problemy z identyfikacją i odnalezieniem oszusta (zagraniczne konto i adres IP).

Najważniejsze więc, aby zawsze kierować się zdrowym rozsądkiem. Jeśli cokolwiek budzi nasze wątpliwości, lepiej zrezygnować z oferty, niż stracić pieniądze.

 

Sezon na nieruchomości wakacyjne

Lato w pełni, a to oznacza żniwa dla osób posiadających mieszkania na wynajem w miejscowościach turystycznych. Oferta najmu jest coraz większa, a baza nieruchomości tego typu ciągle rośnie. Dlatego osoby zainteresowane taką formą inwestycji, powinny spieszyć się z decyzją. Przyjrzymy się sytuacji na rynku nieruchomości w najbardziej atrakcyjnych regionach kraju.

Czy inwestycja w nieruchomość na wynajem wakacyjny się opłaca?

Rentowność najmu jest dużo wyższa niż w przypadku innych inwestycji, np. lokat bankowych. W największych miastach tj. w stolicy, Poznaniu, Krakowie, czy Trójmieście wynosi 5%. Jest to zysk nieosiągalny na dostępnych na rynku instrumentach finansowych. Zakupowi takiemu sprzyjają również utrzymujące się cały czas na niskim poziomie stopy procentowe, dzięki czemu średnia stawka czynszu pozwala na spłatę raty kredytu hipotecznego.

Mimo, że sezon turystyczny trwa zaledwie kilka miesięcy, to rynek turystyczny w Polsce prężnie się rozwija. W zeszłym roku nasz kraj odwiedziło 17,5 miliona zagranicznych gości. Zwiększa się też liczba rodaków, którzy urlop wolą spędzić tutaj. Zapotrzebowanie na nieruchomości na wynajem cały czas więc rośnie. A we wspomnianych lokalizacjach wynajem sezonowy może przynieść dużo wyższe zyski, niż wynajem przez cały rok. Nie oznacza to jednak, że poza sezonem ciężko znaleźć najemców. Przeciwnie- mogą nimi być studenci, którzy żyją w tych miastach od października do czerwca. W takim ujęciu najem będzie bardziej opłacalny, najważniejsze bowiem, aby nie było w nim pustostanów, czyli okresów, w których lokal będzie stał pusty, a wynajmujący będzie musiał płacić za jego utrzymanie z własnej kieszeni.

W najbardziej prestiżowych i najchętniej odwiedzanych lokalizacjach, zakup nieruchomości traktować można również jako pewną lokatę kapitału. Apartament z widokiem na morze, albo w bliskiej odległości od plaży, lasu, głównego deptaka, czy centrum będzie zyskiwał na wartości. Nad morzem i w górach pojawia się wiele inwestycji, w których inwestor (kupujący) partycypuje w kosztach budowy, a wynajmem jego mieszkania zajmuje się później deweloper, po zagwarantowaniu określonej stopy zwrotu. Aparthotele i condohotele są wygodną formą inwestowania, ryzyko bowiem jest tu dużo mniejsze, przy jednocześnie niższym wkładzie własnym, czyli kosztach zakupu nieruchomości.

Sprzyjająca koniunktura na rynku nieruchomości nie idzie w parze ze wzrostem ich cen, co dodatkowo przemawia na korzyść zakupu. Rynek mieszkań na wynajem turystyczny przedstawia się wyjątkowo atrakcyjne, ponieważ zapotrzebowanie na takie mieszkania z roku na rok rośnie. Z tych powodów jest to na pewno warta rozważenia alternatywa inwencyjna.

Potencjał małych mieszkań na rynku wynajmu

Rynek nieruchomości jest branżą, na której mocno odbija się sytuacja demograficzna. Aktualnie w Polsce cały czas spada wskaźnik urodzeń, a zwiększa się liczba singli i bezdzietnych par. W tym rankingu jesteśmy na pierwszym miejscu w Europie. Bezdzietne pary to nie tylko młode małżeństwa, które nie posiadają dzieci, ale również starsze pary, których potomstwo już opuściło rodzinne gniazdo. Zarówno oni jak i osoby żyjące samotnie mają podobne potrzeby mieszkaniowe – szukają nieruchomości niezbyt dużych, jedno i dwupokojowych mieszkań, gwarantujących wystarczającą ilość przestrzeni, których koszt utrzymania nie będzie zbyt wysoki.

Deweloperzy już zaczęli wprowadzać do swoich inwestycji więcej małych mieszkań, o powierzchni 20-55 m2, na które znajdują coraz więcej nabywców. A zainteresowanie nimi będzie wyłącznie rosło. Natomiast w związku z zaostrzeniem wymogów dotyczących wkładu własnego przy kredycie hipotecznym, od nowego roku uzyskanie pożyczki będzie jeszcze trudniejsze. Oznacza to, że część osób będzie zmuszona zrezygnować z zakupu na rzecz najmu. Jeśli więc rozważacie zakup mieszkania pod wynajem, warto zastanowić się nad takim właśnie metrażem.

Mieszkania o takiej powierzchni można z powodzeniem znaleźć również na rynku wtórnym. Ich cena, ze względu na mniejszy metraż, będzie niższa w porównaniu do nieruchomości trzypokojowych i większych. Oznacza to niższy koszt początkowy inwestycji. Jednopokojowe kawalerki są z reguły najtańsze, jeśli jednak posiadają odpowiednio dużą powierzchnię można w nich wygospodarować dodatkową przestrzeń na kolejny pokój, co stworzy o wiele atrakcyjniejszą w oczach potencjalnych najemców nieruchomość. Ponadto mniejsze mieszkanie to niższe koszty obsługi inwestycji – mniejsza powierzchnia ścian do odświeżenia, mniejsza ilość mebli i sprzętów, w które trzeba je wyposażyć a po jakimś czasie zmienić. Przy tym stopa zwrotu nie wypada gorzej niż w przypadku mieszkań większych.

Zakup nieruchomości na wynajem to inwestycja długoterminowa, a jej zwrot rozłożony jest czasem nawet na kilkadziesiąt lat, dlatego nie można przy tym ignorować takich kwestii jak  dane statystyczne oraz prognozy demograficzne. Przed wyborem lokalizacji należy je dodatkowo przeanalizować pod względem regionalizacji zjawiska. Największa ilość bezdzietnych par oraz singli jako miejsce do życia wybiera bowiem duże aglomeracje i miasta, w których rynek pracy jest perspektywiczny. Dodatkowo umiejscowienie inwestycji w miejscu atrakcyjnym turystycznie umożliwia alternatywne rozwiązanie – wynajem mieszkania w sezonie za dużo atrakcyjniejsze stawki.

Rozpoczynając przygodę z wynajmem warto więc czasem wyjrzeć poza granice własnego regionu, i skorzystać z różnorodności rynków nieruchomości.

Jaką lokalizacje wybrać kupując mieszkanie na wynajem?

Posiadając większy kapitał lub szukając sposobu na inwestowanie pieniędzy z zyskiem, warto rozważyć zakup nieruchomości na wynajem. Taka forma inwestowania jest bowiem obarczona mniejszym ryzykiem niż np. inwestycje giełdowe, ponieważ ceny mieszkań są wartościami w miarę stabilnymi, a ich spadek bądź wzrost jest rozciągnięty w czasie, jeśli oczywiście nie nastąpi nagłe załamanie rynku.

Inwestycja taka powinna jednak być solidnie przemyślana, szczególnie pod kątem lokalizacji, w której zdecydujemy się nabyć mieszkanie. Jej wybór wpłynie na to, jacy potencjalni najemcy będą zainteresowani naszą ofertą. Rodziny z dziećmi szukają bowiem spokojnych miejsc, z bliskim dostępem do szkół, przedszkoli, szpitali i punktów usługowych. Nadają się do tego osiedla położone na przedmieściach, które łączą zalety mieszkania w cichej okolicy z bliskością miasta. Najmem w centrum mogą być zainteresowane osoby młode, które stąd będą miały niedaleko do pracy, a po niej do knajpy, w której spotkają się ze znajomymi. Studenci szukają mieszkań w okolicach uczelni, ewentualnie w miejscach dobrze skomunikowanych, ale na pewno poza centrum – ponieważ ważnym kryterium jest dla nich cena. Innymi kategoriami najemców są biznesmeni i turyści, którzy pojawiają się w mieście na krótko, ale są w stanie zapłacić wyższą cenę w zamian za lepszy standard. Ten typ klientów będzie zainteresowany nieruchomościami w centrum (w pierwszym przypadku) oraz w pobliżu największych atrakcji turystycznych (w przypadku turystów) np. morza.

Najlepszym rozwiązaniem z punktu widzenia inwestora jest oczywiście zakup nieruchomości, która wpisze się w jak największą liczbę typów najemców. Decydując się na zakup warto więc przejrzeć oferty dużych, rozwijających się miast, które stanowią atrakcyjną lokalizację również dla zagranicznych inwestorów, przez co powstaje w nich dużo nowych miejsc pracy, a przybywający pracownicy szukają lokali do zamieszkania. Dobrze jeśli poza tym miasto ma do zaoferowania atrakcje, które przyciągają turystów, np. położenie geograficzne, wydarzenia kulturalne czy duże festiwale.

Decydując się na lokalizacje w danym mieście warto zadbać o to, by była jak najbardziej uniwersalna i przypadła do gustu możliwie największej liczbie potencjalnych najemców. Nieruchomość zlokalizowana w niedalekiej odległości od centrum, ale również w pobliżu plaży czy lasu, a także szlaków komunikacyjnych wydaje się być najlepszym rozwiązaniem. Spełni ona bowiem oczekiwania zarówno osób dojeżdżających do pracy, uniwersytetu, przyjezdnych chcących poznać miasto jak najlepiej, ale jednocześnie korzystać z jego turystycznych walorów, a z uwagi na bliskość ośrodków edukacyjnych i punktów usługowych mogą się nią zainteresować nawet rodziny z dziećmi.

Śląski rynek nieruchomości.

Śląsk, mimo iż kojarzy się z przemysłem ciężkim, smogiem i dużym stopniem bezrobocia spowodowanym zamykaniem kopalni, to w rzeczywistości jest jedną z najprężniej rozwijających się aglomeracji miejskich. Górny Śląsk to największy w kraju ośrodek metropolitalny tworzony przez 19 położonych blisko siebie miast, w tym Kartowice, Sosnowiec, Gliwice, Bytom i Zabrze.

Architektonicznie poszczególne miasta mają wiele wspólnych cech, ale rynek nieruchomości w każdym z nich jest mocno zróżnicowany. Najlepiej ma się on w Katowicach, w których aktualnie w jednym z popularnych serwisów internetowych wystawionych jest około 4 tysiące mieszkań z rynku pierwotnego i wtórnego, przy czym zaledwie ¼ tej liczby to nieruchomości deweloperskie. Pozostałe miasta pod tym względem wypadają dużo gorzej, liczba ofert sprzedaży z rynku pierwotnego to zaledwie kilkadziesiąt sztuk, podczas gdy rynek wtórny to od 1,5 tysiąca do 2,5 tysiąca ogłoszeń.

Kupując mieszkanie w stanie deweloperskim nabywca musi się liczyć z dużo wyższą ceną, co może być przyczyną małego zainteresowania tego typu nieruchomościami i przekłada się na niewielką ilość inwestycji. Najwyższe ceny notuje się w Katowicach. Tam za metr kwadratowy nieruchomości na rynku pierwotnym trzeba zapłacić ponad 5000zł, podczas gdy na rynku wtórnym cena ta jest o tysiąc złotych niższa. Analogicznie w Gliwicach wartości te wynoszą 4.500zł i 3.445zł, w Bytomiu natomiast ceny na rynku wtórnym wynoszą około 2000zł za metr kwadratowy.

Katowice to także największy na Śląsku wybór mieszkań na wynajem, w Internecie znajdziemy około 2000 takich ogłoszeń. Na drugim miejscu znajdują się Gliwice z liczbą o połowę mniejszą, Sosnowiec, Zabrze i Bytom to ilość między 250 a 150. Najwyższe koszty poniesie najemca katowickich lokali, są to wydatki rzędu 1900zł miesięcznie, w Gliwicach natomiast około 1600zł. Najtańsze mieszkania znajdują się w Zabrzu i Bytomiu.

Na poprawę sytuacji rynkowej miał niewątpliwy wpływ program pomocowy Mieszkanie Dla Młodych, który przyczynił się do zwiększonej sprzedaży. Środki finansowe powoli się jednak wyczerpują i program wkrótce przestanie obowiązywać, a to może wpłynąć na mniejszą ilość transakcji. Mimo stopniowego wzrastania cen nieruchomości w Katowicach podwyżki ominęły nieruchomości mieszczące się w kryteriach MDM, czyli te o powierzchni 40-60 m2, na które można otrzymać dofinansowanie. Pierwotnie były to wyłącznie nieruchomości deweloperskie, jednak po rozszerzeniu programu na rynek wtórny również i ceny tych mieszkań uległy obniżeniu.

Rynek nieruchomości śląskich jest więc zróżnicowany, a miedzy poszczególnymi ośrodkami widoczna jest znaczna różnica w ilości dostępnych ofert oraz cenach, które zmniejszają się proporcjonalnie do wielkości miasta. Mają one jednak wyraźną wspólną cechę – w każdym z nich przeważa ilość mieszkań na rynku wtórnym, która jest o wiele wyższa od tych oferowanych przez deweloperów. Wynika to z wyższych cen tych drugich, a co za tym idzie – mniejszego na nie popytu.

Jaką lokalizację wybrać przy zakupie?

Jednym z głównych kryteriów branych pod uwagę przy wycenie nieruchomości jest jej lokalizacja. Im bliżej centrum lub innego atrakcyjnego punktu tym jest ona wyższa. Jednak decydując się na zakup mieszkania w odleglejszych dzielnicach można sporo zaoszczędzić. W największych metropoliach są to kwoty rzędu 80 – 60 tysięcy złotych, w mniejszych miastach od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy.

Mieszkanie w centrum kusi bliskością punktów usługowych, sklepów, instytucji, szkół, przedszkoli, szpitali, ale także dobrze rozwiniętą infrastrukturą drogową i komutacyjną. Dzięki temu jesteśmy w stanie załatwić wszystkie sprawy w promieniu kilkuset metrów od domu. Stąd ceny zlokalizowanych w tych miejscach nieruchomości są najwyższe. Przy wycenie pod uwagę bierze się również okolice i otoczenie, wysokie ceny osiągną więc mieszkania zlokalizowane na atrakcyjnych terenach w pobliżu zieleni, terenów rekreacyjnych, linii komunikacyjnych, z widokiem na morze czy las. Czasami niektóre dzielnice są po prostu popularne i wtedy ich ceny są wyższe. Działa to jednak w dwie strony – zdarza się, że rejony położone blisko centrum cieszą się złą sławą, wtedy ich wartość automatycznie spada.

Lokalizację pod względem administracyjnym można podzielić na centralną, pośrednią, peryferie, miejscowości wokół metropolii. Gdyby przedstawić ceny nieruchomości położone w poszczególnych strefach na wykresie, to spadałyby one wraz ze zwiększaniem się odległości od centrum. Jednak mieszkanie w środku miasta wiąże się z szeregiem niegodności – hałasem, korkami, czasem problemem z parkowaniem, dlatego też nie każdy uważa takie położenie za atrakcyjne, a obecnie wiele dzielnic pośrednich i peryferyjnych oferuje mieszkańcom komfort zbliżony do dzielnic centralnych. Znajdują się na nich bowiem punkty usługowe, sklepy, szkoły, przychodnie. Są one dobrze skomunikowane z pozostałymi strefami, często położone w pobliżu ważnych szlaków drogowych. Z drugiej strony oferują bliskość lasów czy jezior, co pozwala łączyć plusy mieszkania w mieście z tymi, które wynikają z kupna mieszkania z dala od korków i hałasu.

Jednak o atrakcyjności danego miejsca będzie decydowała indywidualna sytuacja inwestora. Jeśli kupuje nieruchomość z przeznaczeniem na cele mieszkaniowe, a dojazd do pracy nie będzie mu zajmował kilku godzin, wtedy warto rozważyć odleglejsze dzielnice, co poskutkuje wymiernymi oszczędnościami. Dzielnice takie preferowane są przez rodziny z dziećmi, ponieważ położone z dala od miejskiego zgiełku są w stanie zapewnić im bliskość szkół i przedszkoli, przy jednoczesnym większym bezpieczeństwie. Nie muszą bowiem wtedy poruszać się po najbardziej ruchliwych częściach miasta.

Ponadto trzeba mieć na uwadze, że atrakcyjność danych lokalizacji nie jest stała, zmienia się z upływem czasu i określonych czynników. Na przykład w Warszawie po otwarciu drugiej linii metra wzrosła wartość położonych wzdłuż niej nieruchomości. Obserwując tendencje inwestycyjne w danym mieście oraz plany zabudowy przestrzennej, można trafić na okazję zakupu mieszkania w jeszcze niskiej cenie i czekać, aż wraz z rozbudową dzielnicy będzie ona wzrastać. Stanie się tak np., gdy w pobliżu powstanie droga łącząca ją z ważnymi punktami/innymi miastami, gdy rozbudowana zostanie komunikacja miejska lub w pobliżu wybudują atrakcyjne miejsce rekreacyjne.

Życie na kredyt – czyli o długu hipotecznym Polaków.

Rynek mieszkaniowy w Polsce bardzo się rozwinął w ciągu ostatniej dekady. Wpływa na to poprawa sytuacji gospodarczej i finansowej Polaków, a co za tym idzie – wzrasta popyt na nieruchomości mieszkalne. Buduje się coraz więcej, wrasta również ilość mieszkań sprzedawanych, które w większości nabywane są z udziałem kredytu hipotecznego.

Ceny mieszkań przez ten czas poszybowały w górę. Jeszcze 15 lat temu metr kwadraty w Warszawie kosztował średnio 3200-3500zł, obecnie cena ta się podwoiła. Mimo takiego wzrostu wartości nieruchomości Polska nadal plasuje się na jednym z niższych miejsc pod względem ilości długów hipotecznych przypadających na gospodarstwa domowe.

W roku 2014 kredytem hipotecznym obciążonych było 11-12% Polaków. Niższą liczbę kredytobiorców odnotowano jedynie w Słowacji i we Włoszech. Natomiast poziom zadłużenia był podobny i wynosił około 25 000 euro. Jeśli porównać te dane z Holandią, to wysokość kredytu przypadająca na mieszkańca obciążonego hipoteką była niemal pięciokrotnie niższa.

W krajach takich jak Holandia, Belgia czy Luksemburg, model kredytowania zakupu nieruchomości jest utrwalony od wielu pokoleń, stąd tak duże zadłużenie tych nacji. Nie bez znaczenia jest również fakt, że ceny nieruchomości (po przeliczeniu euro na złotówki), są tam o wiele wyższe niż w Polsce. Ponadto są to kraje o małych powierzchniach, toteż dotyka je deficyt gruntów nadających się do zabudowy – to dodatkowo wpływa na wzrost cen.

Zwiększający się poziom zadłużenia Polaków jest między innymi wynikiem boomu mieszkaniowego, który miał miejsce w latach 2004-2008. Ceny mieszkań były atrakcyjne, podobnie jak oferty kredytowe banków, co spowodowało dużą ilość transakcji na rynku. Jednak obciążenia hipoteczne rosły nawet po 2008 roku, i tendencja ta póki co nie spada. Między rokiem 2000 a 2015 nastąpił wzrost długu hipotecznego Polaków o 2700%.

Mimo wszystko większej ilość kredytów hipotecznych, a tym samym większego zadłużenia w ujęciu krajowym, nie należy traktować jako zjawiska negatywnego. Świadczy to bowiem o polepszających się zdolnościach kredytowych Polaków spowodowanych poprawą ich sytuacji finansowej. Kupowane nieruchomości nie zaspokaja wyłącznie potrzeb mieszkaniowych. Spora ich część to po prostu inwestycja kapitału, który ma dodatkowo generować zysk dla ich właścicieli. W efekcie poprawia się również sytuacja mieszkaniowa rodaków.

Prognozy dla rynku są optymistyczne. W najbliższym czasie nadal będzie powstawać sporo nowych inwestycji, które zasilą rynek kolejnymi nieruchomościami. A to oznacza, że zadłużenie hipoteczne Polaków będzie sukcesywnie wzrastać.

Rekordowy sezon w branży turystycznej – jak to przekłada się na branżę nieruchomości?

Chociaż jeszcze nie minęła połowa lata to już wróży się, że będzie to rekordowy sezon turystyczny. Obłożenie Gdańskich hoteli jest bowiem wyższe niż w europejskich miastach – Rzymie czy Barcelonie.

I choć pogoda nie rozpieszcza, to wielu turystów zamiast wyjechać za granicę zdecydowało się na wakacje nad polskim morzem. Wpływa na to między innymi wysoki kurs euro, bezpieczeństwo oraz coraz lepsza i większa baza hotelowa w kraju. Poprzedni rok również należał do udanych, ale ten zapowiada się o wiele lepiej.

O sukcesie świadczy wskaźnik ADR, który uwzględnia przychody netto ze sprzedaży pokoi i usług gastronomicznych. Obłożenie hoteli w Gdańsku w jeden z lipcowych weekendów wynosiło 90% – więcej niż odnotowano w miastach takich jak Paryż, Rzym czy Barcelona. Aktualnie jednak baza noclegowa w Polsce jest skromniejsza niż w innych krajach europejskich, ale biorąc pod uwagę coraz większe zainteresowanie rodzimych turystów oraz tych przyjeżdżających z zagranicy, jest ona sukcesywnie powiększana. Zmienia się także standard wykończenia oraz obsługi, ponieważ klienci, dla których podróżowanie po świecie nie jest już niczym nadzwyczajnym, są coraz bardziej wymagający.

Polska staje się marką. Z zakompleksionego kraju stajemy się dojrzałym, świadomym swoich atrybutów dostawcą usług turystycznych. Na ilość atrakcji nie ma co narzekać, a przy tym wypoczywanie tu jest o wiele bezpieczniejsze niż w popularnych dotychczas egzotycznych kierunkach, we Francji czy Belgii. Dodatkowo w sektorze turystycznym pomogła nam zaistnieć organizacja Euro 2012. Dzięki tej imprezie nasz kraj odwiedziło wiele osób, które do tej pory wyobrażały go sobie jako postkomunistyczny, zaściankowy, nieszczególnie ładny.

Perspektywy rozwoju branży turystycznej są optymistyczne, ważne przy tym by nie zaprzepaścić szansy na skorzystanie z tego. Nic więc dziwnego, że w obliczu tych faktów Polską interesuje się coraz więcej zagranicznych inwestorów. Tu chcą lokować hotele największe, globalne marki. Poza hotelami niezbędna będzie również baza około hotelowa, czyli punkty gastronomiczne, SPA, czy parkingi, a to oznacza więcej inwestycji w nieruchomości.

Jest to również dobry czas na inwestycje w nieruchomości na wynajem – mieszkania, domy czy apartamenty sprawdzą się szczególnie tam, gdzie ilość hoteli jest niewielka albo nie ma ich wcale. Należy przy tym pamiętać, że nie każdy turysta chce spędzać wakacje w hotelu, więc zainteresowanie innymi nieruchomościami na wynajem również będzie rosło.  W Polsce istnieje jeszcze wiele nieodkrytych miejsc, w których turyści dopiero zaczynają się pojawiać. Może być to okazja do dobrej inwestycji – zakupu mieszkania czy domu na wynajem w korzystnej jeszcze cenie, ponieważ wraz ze zwiększeniem zainteresowania turystów wzrosną również ceny nieruchomości.

Jak BREXIT może wpłynąć na rynek nieruchomości?

Choć wraz z nadejściem BREXIT-u niektórzy wieszczą koniec Unii Europejskiej i załamanie europejskiej gospodarki, to jak na razie nie ma co popadać w skrajności. Oczywiście wyjście Wielkiej Brytanii (BREXIT)z unijnych struktur będzie pewnego rodzaju szokiem, ale może się okazać, że dla niektórych, w tym dla rodaków mieszkających w UK, konsekwencje tego mogą być całkiem pozytywne.

Wynik referendum niemal natychmiast spowodował spadek wartości brytyjskiej waluty, po czym tego samego dnia zaczęła ona rosnąć. Do czasu wyjścia z Unii pozostały jeszcze dwa lata i nie wiadomo co wydarzy się w tym czasie. Jeśli wartość funta będzie spadać, oznacza to dobre wiadomości dla osób chcących kupić nieruchomość w Wielkiej Brytanii. Poza słabnięciem waluty może bowiem jednocześnie dojść do spadku cen mieszkań i apartamentów. Rynek ten już od jakiegoś czasu jest bardzo „rozgrzany” jednak może się okazać, że przecena okaże się konieczna, kiedy z Londynu zaczną uciekać wielkie, globalne firmy i bogacze z całego świata.

Do tej pory inwestycje w brytyjskie luksusowe nieruchomości stanowiły bezpieczną lokatę kapitału. Wobec tak drastycznego kroku jaki kraj ten podjął, nie jest pewne jaka będzie reakcja rynków, w związku z tym, nie wiadomo, czy inwestowanie tam nadal będzie opłacalne, a przede wszystkim bezpieczne.

Ponadto znane są jeszcze warunki na jakich UK opuści Unię, w jakim zakresie pozostaną ze sobą we współpracy gospodarczej. Członkowstwo w Unii jest bowiem jednoznaczne z ułatwieniem i minimalizacją mnóstwa formalności, których należy dopilnować robiąc interesy w kraju niebędącym jej członkiem.
Wielka Brytania nie będzie już też cieszyć się zainteresowaniem zagranicznych inwestorów, którzy w prestiżowych dzielnicach Londynu lokowali dotychczas swoje siedziby. Spadki sprzedaży i zainteresowania najmem w tym obszarze mogą skutkować obniżeniem cen nieruchomości, na które nie będzie można znaleźć nabywców.

Ponadto wyjście z Unii oznacza mniej emigrantów, którzy do tej pory mieli duży udział w rynku nieruchomości, szczególnie w zakresie najmu. Wielu Brytyjczyków tak właśnie inwestowało swój kapitał – kupując mieszkania i domy pod wynajem, które spłacały się z czynszu otrzymywanego od najemców. Restrykcje przywrócone wobec zamieszkania i pracy przyjezdnych mogą spowodować, że kupowanie nieruchomości pod wynajem będzie nieopłacalne. Rynek mogą więc zasilić mieszkania i domy w obniżonej cenie. Spaść mogą także ceny najmu, co jest dobrą wiadomością dla najemców, ale nie dla wynajmujących.

Jeśli w wyniku Brexitu Londyn starci na znaczeniu jako centrum finansowe, spaść może również sprzedaż nieruchomości luksusowych, do tej pory wykupowanych przez biznesmenów lub potężne firmy, które potrzebowały ich dla swoich pracowników. Deweloperzy i właściciele apartamentów mogą być wtedy zmuszeni do obniżenia cen za metr kwadratowy.

Na tym etapie są to oczywiście jedynie spekulacje. Prognozy będzie można snuć kiedy już znane będą warunki wystąpienia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej i wygląd ich dalszej współpracy.