Kredyt hipoteczny na macierzyńskim – czy to możliwe?

Kredyt hipoteczny na zakup mieszkania, dokładniej jego zaciągnięcie, wymaga zbadania przez bank tego, jak wygląda zdolność kredytowa potencjalnego kredytobiorcy. Banki w tym zakresie mają zupełnie indywidualną politykę. Jak więc podchodzą do kobiet na urlopie macierzyńskim? Czy uzyskanie zgody na kredyt hipoteczny w takim okresie swojego życia jest w ogóle możliwe?

Przed podjęciem decyzji o zakupie mieszkania, przychodzą nam do głowy różne myśli. Zastanawiamy się czy dostanę kredyt hipoteczny i w jakiej wysokości. Czy może bardziej opłaca mi się wynajmować mieszkanie, czy odwrotnie? Jeśli odpowiedź na ostatnie pytanie jest pozytywna i decydujemy, że jednak chcemy w końcu osiąść gdzieś na stałe, pozostaje nam przeprawa z bankiem. Bank będzie musiał zdecydować, czy i w jakiej wysokości przyznać nam kredyt hipoteczny.

Proces decyzyjny banki rozpoczynają od zbadania naszych możliwości finansowych, czyli od sprawdzenia jak wygląda nasza zdolność kredytowa i jak wysokie raty jesteśmy w stanie spłacać. Kobieta pracująca na umowę o pracę, może przez 20 tygodni w roku przebywać na urlopie macierzyńskim, pobierając przy tym 100 % wynagrodzenia. Jak na tę kwestię zapatrują się banki?

Warunki uzyskania kredytu hipotecznego w poszczególnych bankach

Otóż z rankingu kredytów hipotecznych opublikowanego na bankier.pl, wynika, że dla większości instytucji przebywanie kobiety jako współkredytobiorcy na urlopie macierzyńskim, nie wpływa na decyzję o udzieleniu kredytu, ani na jego wysokość. Na potrzeby rankingu przyjęto, że o kredyt stara się małżeństwo wychowujące jedno dziecko. Jednakże większość banków stawia przy tym dodatkowe wymagania, jakie należy spełnić, np.:

– Alior Bank – zdolność kredytowa wyliczana jest na podstawie kwoty 80% wynagrodzenia zasadniczego wskazanego w zaświadczeniu.

– Bank BGŻ BNP Paribas – zdolność kredytowa uwzględnia zasiłek macierzyński, jeżeli:

1) minimalny okres zatrudnienia u aktualnego pracodawcy wynosi 6 miesięcy oraz

2) nie jest jedynym źródłem dochodu uwzględnianym w zdolności kredytowej.

– Bank Pekao – dopuszcza się przyjęcie kwot uzyskiwanych z zasiłku macierzyńskiego/rodzicielskiego, jeśli wnioskodawca oświadczy, że po okresie urlopu macierzyńskiego wraca do pracy oraz poda koszt opieki zastępczej nad dzieckiem.

– Credit Agricole – w przypadku umowy o pracę zawartej na czas nieokreślony, przebywanie współkredytobiorcy na urlopie macierzyńskim nie stanowi przeszkody.

– PKO BP – zdolność kredytowa obliczania jest na podstawie kwoty wynikającej z przedłożonych dokumentów*.

 

Jak widać z powyższego, otrzymanie kredytu na urlopie macierzyńskim nie jest niemożliwe. Może być jedynie obarczone dodatkowymi warunkami. Każdy bank postępuje w tej kwestii inaczej, dlatego przed wybraniem oferty kredytowej, należy przejrzeć kilka z nich, by wybrać tę najkorzystniejszą.

 

 

 

 

 

 

 

*Źródło: https://www.bankier.pl/wiadomosc/Urlop-macierzynski-a-kredyt-hipoteczny-czy-banki-uwzglednia-zasilek-7590277.html

Inwestycja skazana na sukces – czyli jaką lokalizację wybrać na zakup nieruchomości na wynajem?

Zainteresowanie inwestycjami, jakimi są zakup nieruchomości na wynajem to jeden z powodów obecnej dobrej kondycji rynku mieszkaniowego. Jak jednak wybrać nieruchomość, która będzie nam przynosiła regularne zyski?

Dlaczego zakup nieruchomości jest teraz korzystny?

W dobie niskich stóp procentowych kredyty hipoteczne są dużo korzystniejsze, dlatego też coraz więcej osób decyduje się na ich zaciągnięcie. Sytuacja ta powoduje również, że odkładanie pieniędzy na bankowych lokatach przyniesie nam znikomy zysk, w przeciwieństwie do nieruchomości, która jeśli jest dobrze zarządzana, może przynieść zwrot na poziomie 5-7 % w skali roku. Taki wynik nie jest realny w przypadku lokat bankowych. Okazuje się, że stopa zwrotu z wynajmu pozwala z powodzeniem spłacać kredyt zaciągnięty na zakup nieruchomości. Miesięczne wpływy z czynszu odpowiadają bowiem mniej więcej racie kredytu hipotecznego.

Istnieje również przekonanie, że nieruchomości z czasem będą zyskiwały na wartości. Być może zdarzy się tak w najatrakcyjniejszych lokalizacjach największych miast. Obecnie ceny na rynku są najwyższe od wielu lat, ale i tak nie dorównały jeszcze poziomem tym z okresu 2006-2008r., kiedy to osiągnęły zawrotny poziom na skutek bańki cenowej.

Zakup nieruchomości na wynajem – na co zwrócić uwagę?

Jednak, aby taka inwestycja się zwróciła i najem rzeczywiście przynosił zyski, mieszkanie powinno znajdować się w rozchwytywanej lokalizacji. Do takich należą przede wszystkim centralne dzielnice miast i te, położone w niewielkiej od nich odległości, ale również położone w pobliżu atrakcji danego regionu (morza, gór, jeziora). W wielu miastach tworzą się nowe dzielnice, które niekoniecznie leżą blisko centrum, ale pewne ich cechy nadają im status prestiżowych. Są to np. mieszkania powstające w zrewitalizowanych, zabytkowych budynkach, czy mieszkania „z widokiem”.

Zdaniem specjalistów to właśnie lokalizacja jest głównym czynnikiem, decydującym o powodzeniu takiej inwestycji. Znajduje się ona nawet wyżej niż standard mieszkania. Najemcy, szczególnie ci zainteresowaniu najmem krótkoterminowym, którzy szukają ofert na popularnych serwisach internetowych, np. Airbnb, są w stanie zaakceptować nieco gorsze wyposażenie nieruchomości, w zamian za jej położenie w centrum. Ważne przy tym, aby najważniejsze i najciekawsze obiekty, które mogłyby interesować turystę, były w zasięgu pieszym od mieszkania, albo w odległości, którą niewielkim kosztem i w kilka minut można pokonać taksówką. Taka lokalizacja, szczególnie w dużym mieście, właściwie nie wymaga reklamy. Zamieszczenie oferty na jednym z takich portali jest gwarancją zainteresowania najemców.

Jeśli celujemy w inną grupę najemców, np. studentów, wówczas możemy zdecydować się na zakup mieszkania w nieco odleglejszej od centrum dzielnicy, ale za to w pobliżu uczelni, czy środków komunikacji, które zapewnią do niej szybki dojazd. Podobnie, gdy celujemy w najem długoterminowy. Tutaj mogą sprawdzić się mieszkania położne dalej, ale niezbędnym elementem powodzenia inwestycji jest dobra komunikacja z centrum i pozostałymi dzielnicami. W tym wypadku najemcy również zwracają większą uwagę na standard wykończenia. W końcu szukają miejsca to życia, a nie wyłącznie na weekend.

Wśród najatrakcyjniejszych ośrodków miejskich na zakup mieszkania na wynajem znajdują się Warszawa, Kraków, Poznań, Wrocław oraz Trójmiasto. Lokalizacje te utrzymują się na najwyższej pozycji niezmiennie od kilku lat i póki co nie zapowiada się, by spadły niżej.

Co warto wiedzieć kupując mieszkanie od dewelopera?

Kupując mieszkanie od dewelopera musimy pamiętać o tym, że ta transakcja różni się od kupna nieruchomości na rynku wtórnym. Pisaliśmy już o tym, że deweloperzy w tym roku pobiją kolejny rekord w ilości sprzedanych mieszkań oraz rozpoczętych inwestycji. Poniżej znajduje się więc kilka wskazówek dla nowicjuszy w tym temacie.

Mieszkanie od dewelopera – na co zwrócić uwagę?

Często kupując mieszkanie od dewelopera podpisujemy umowę na „dziurę w ziemi”, ponieważ deweloperzy zaczynają wyprzedawać lokale zaraz po rozpoczęciu budowy, a zdarza się nawet, że przed. Dlatego kupujący musi się wykazać dużą wyobraźnią przestrzenną, aby zdecydować, czy zarówno mieszkanie, jak i jego okolica, będą mu odpowiadały.

Deweloperzy powinni dysponować szczegółowymi planami, a ci bardziej innowacyjni, również wizualizacjami, które pomogą w decyzji o zakupie. Szczególną uwagę należy zwrócić na kwestie takie jak strona, na którą wychodzą okna, widok, jaki jest przed nimi przewidywany, umieszczenie klatki schodowej (zbyt blisko okna może powodować uciążliwy hałas) itp. Ważne jest również położenie samej inwestycji, jak daleko jest do interesujących nas punktów, atrakcji, lasu, czy centrum miasta. Jeśli budynek powstaje na działce w rozwiniętej części miasta, dookoła istnieje już pełna infrastruktura komunikacyjna i zaplecze handlowo – usługowe. Jeśli jednak jest to inwestycja położona w odległej od centrum lokalizacji, warto spytać dewelopera jak wyglądają plany ich rozwinięcia.

Możliwe dodatkowe koszty

Trzeba pamiętać, że najszybciej z oferty znikają mieszkania najciekawsze, największe, posiadające balkony, tarasy, ogrody czy inne dodatkowe udogodnienia. Wtedy też najłatwiej negocjować cenę, ponieważ deweloperowi zależy na jak najszybszej sprzedaży. Mieszkanie od dewelopera, zaraz po zakupie możemy nieco zmodyfikować, tak aby odpowiadało naszym potrzebom. Im późniejszy etap budowy, tym będzie to trudniejsze, albo wiązało się będzie z dodatkowymi kosztami. Mieszkanie możemy kupić w stanie deweloperskim, albo pod klucz. Deweloperzy często posiadają szablony wykończenia, wśród których można wybierać. Wiąże się to jednak z kolejnym wydatkiem, ale w zamian zyskujemy czas, ponieważ dostajemy mieszkanie w stanie gotowym do zamieszkania, nie musząc tracić czasu na szukanie ekipy remontowej, wybór i zakup materiałów oraz czekanie na wolny termin, który fachowcy będą musieli znaleźć. Za takie rozwiązanie również oczywiście trzeba zapłacić, dlatego trzeba przekalkulować co nam się bardziej opłaca – kosztowo i czasowo.

Deweloper ma obowiązek przedstawić kupującemu prospekt informacyjny, który zawiera wszystkie niezbędne informacje o inwestycji. Jeśli jakieś mieszkanie wpadnie nam w oko, można je zarezerwować, najczęściej na kilka dni lub tygodni. To jest czas na załatwienie formalności w banku, czy zgromadzenie gotówki. Jeśli będziemy już pewni, że chcemy kupić mieszkanie od dewelopera, podpisujemy z deweloperem umowę przedwstępną, która ma postać aktu notarialnego, i w której zawarte są wszystkie najważniejsze postanowienia umowy głównej (przyrzeczonej), w szczególności dotyczące ceny mieszkania, terminu oddania go do użytku, powierzchni itp. Na tym etapie kupujący będzie musiał najprawdopodobniej zapłacić zaliczkę, która później zostanie zaliczona na poczet ceny mieszkania.

Kiedy mieszkanie jest już gotowe do odbioru, ponownie wybieramy się do notariusza, gdzie zostaje zawarta umowa przyrzeczona. Kupujący uiszcza resztę ceny, a deweloper przenosi na niego własność lokalu. Uruchomiona zostaje również procedura założenia księgi wieczystej. Ostatnim etapem jest odebranie kluczy oraz odbiór techniczny mieszkania, co obie strony podpisują na specjalnie w tym celu sporządzonym protokole.

W tym momencie nabywca staje się pełnoprawnym właścicielem i użytkownikiem pachnącego nowością mieszkania.

Umowa na wyłączność – dlaczego warto?

Zdarza się, że pośrednicy nieruchomości spotykają się z niechęcią ze strony klientów do zawarcia umowy na wyłączność. Obawiają się oni takiego zobowiązania, uważając, że jeśli powierzą sprzedaż kilku osobom, wtedy szybciej dojdzie do zawarcia transakcji. Tymczasem praktyka pokazuję, że jest zupełnie inaczej.

Co daje umowa na wyłączność?

Umowa na wyłączność jest w zasadzie lepszym zabezpieczeniem interesów sprzedającego. Zawierając ją pośrednik wie, że otrzyma wynagrodzenie za trud włożony w przygotowanie nieruchomości do sprzedaży i przeprowadzenie transakcji. W przypadku umowy otwartej, jego działania mogą okazać się nadaremne, jeśli okaże się, że do sprzedaży doprowadziła inna osoba. Jak to się przekłada na ochronę interesu klienta?

W przypadku umowy na wyłączność macie gwarancję, że pośrednik włoży dużo więcej pracy i środków, w przygotowanie się do przeprowadzenia tej transakcji. Może tu zainwestować w marketing, wywiesić billboard, czy zorganizować dni otwarte, ponieważ wie, że jego praca zostanie opłacona, a zainwestowane środki się zwrócą. Klient zyskuje więc dużo lepiej przygotowaną ofertę oraz szereg działań pobocznych, które wdroży pośrednik, aby nieruchomość jak najszybciej się sprzedała.

Jak sama nazwa umowy wskazuje, klient w jej ramach zyskuje pośrednika „na wyłączność”. Oznacza to w pełni zaangażowanego profesjonalistę, gotowego w każdej chwili odebrać telefon i odpowiedzieć na nurtujące pytania, czy też posłuchać sugestii. Ponadto, jeśli podejmowane działania nie przyniosą rezultatu, pośrednik podejmie inne działania. Może np. stworzyć nową strategię sprzedażową, która wykluczy dotychczas popełnione błędy, czy też otworzyć ofertę na szerszy rynek potencjalnych kupujących.

Dlaczego warto podpisać umowę na wyłączność?

Skorzystanie z takiej formy niweluje ponadto sytuacje, w których jedno mieszkanie będzie wystawione przez kliku pośredników. Często w takiej sytuacji występują różnice między poszczególnymi ofertami, np. w opisie, czy – o zgrozo – w cenie. Z perspektywy kupującego wygląda to fatalnie. Jest to jeden z poważniejszych błędów marketingowych, a wręcz marketingowy strzał w kolano, ponieważ kupujący może być takim chaosem zwyczajnie zniechęcony. Pierwsze wrażenie, które można było zrobić, zaprzepaszczone.

Należy pamiętać również, że taka umowa gwarantuje większe bezpieczeństwo transakcji, ale i sprzedawanej nieruchomości. Klucze do niej przekazywane są bowiem tylko jednej zaufanej osobie, która pokazuje je potencjalnym kupcom bez obecności właściciela mieszkania.

Największą jednak zaletą takiej umowy, jest ogromna oszczędność czasu. Pośrednik zbiera kompleksowe informacje na temat nieruchomości już w momencie podpisania umowy i od tego momentu zaczyna swoją pracę. W przypadku umów otwartych z kilkoma pośrednikami, każdemu z nich trzeba przekazywać te same informacje, z każdym z nich oddzielnie się kontaktować, a czasem być pośrednikiem informacji między nimi.

Jeśli więc zależy nam na profesjonalnej i szybkiej transakcji, warto rozważyć podpisanie umowy na wyłączność, ponieważ niesie ona ze sobą szereg korzyści.

Shabby chic – odmień swoje wnętrze.

Jeśli szukasz inspiracji do odmienienia wnętrza swojego mieszkania, pokoju, kuchni, a może tylko chcesz odświeżyć meble, przedstawiamy styl shabby chic, który jest przeciwieństwem do modnego, nowoczesnego stylu, gdzie wszystko jest idealnie równe, lśniące i nowe.

Styl shabby chic

Shabby chic – termin ten został po raz pierwszy użyty na łamach magazynu „The World of Interiors” w 1980 roku. W wolnym tłumaczeniu styl shabby chic oznacza wytarte, sfatygowane, ale szykowne, co jest tłumaczeniem drugiego członu tej nazwy. Styl ten charakteryzuje się wrażeniem zaniedbania, a nawet zużycia poszczególnych elementów wyposażenia, jest to jednak efekt zamierzony i osiągany przy zastosowaniu specjalnych technik pokrycia. Dzięki temu wnętrza wykonane w shabby chic charakteryzują się wyjątkowością, subtelnością, a nawet romantycznością. Są to wnętrza bardzo kobiecie.

Dominują w nim pastelowe kolory, bazujące na bieli i ecru. Dopuszczalne są delikatne odcienie różu, błękitu, żółci, lawendy, szarości. W kolorach tych wykańczane są ściany, meble, ale również dodatki i inne elementy wyposażenia. W shabby chic nie może zabraknąć również haftów, koronek, firanek i ręcznie robionych ozdób. Nieobce temu stylowi są delikatne wzory, szczególnie motywy kwiatowe, zwierzęce, aniołki czy serduszka.

Meble takie można kupić w wielu sklepach meblowych, ale najlepiej wykonać je własnoręcznie. Wtedy mamy pewność, że będą niepowtarzalne. Najczęściej mają kolor biały, a wykonane na nich przetarcia i nierównomierna faktura powodują, że wyglądają jakby służyły swoim właścicielom od pokoleń. Meble znalezione na pchlim targu lub strychu, można uczynić meblami w stylu shabby chic niewielkim nakładem pracy i kosztów.

Uzyskanie tego efektu jest bardzo proste. Wystarczy pomalować powierzchnię kilkoma warstwami farb, tak aby przez nową warstwę przebijała się poprzednia. Po wyschnięciu należy ją zetrzeć papierem ściernym. Technikę tą można zastosować na wszystkich drewnianych powierzchniach, w tym również na drzwiach i ramach okiennych.

Przyjmowanie wniosków Mieszkanie Dla Młodych wstrzymane

Jak można się było spodziewać, z uwagi na duże zainteresowanie programem Mieszkanie Dla Młodych, środki uruchomione w ramach sierpniowej transzy wyczerpały się błyskawicznie.

Bank Gospodarstwa Krajowego wstrzymał przyjmowanie wniosków na 2017 rok. Taki komunikat oznacza, że uruchomiona kwota w wysokości 67 milionów zł została rozdysponowana w kilka godzin. W całym roku 2017 kwota przydzielonych dopłat wyniosła 746 milionów zł. Cały czas można składać wnioski o dofinansowanie po urodzeniu lub przysposobieniu trzeciego lub kolejnego dziecka.

Co dalej z programem Mieszkanie Dla Młodych?

W następnym roku przewiduje się przyznanie dopłat w wysokości 762 milionów zł. Z uwagi na to, że wykorzystano już połowę z tego limitu, Bank Gospodarstwa Krajowego zmuszony był do wstrzymania przyjmowania wniosków. Ostatnia transza z tej puli ruszy w styczniu przyszłego roku, który będzie jednocześnie ostatnim rokiem obowiązywania programu.

Program Mieszkanie Dla Młodych ruszył w 2014 roku jako następca „Rodziny na swoim”. Początkowo nie cieszył się aż tak dużym powodzeniem jak obecnie, ponieważ dofinansowanie można było uzyskać wyłącznie do kredytu hipotecznego przeznaczonego na zakup nieruchomości na rynku pierwotnym. Jednak kiedy złagodzono wymagania programu i możliwość dofinansowania objęła również rynek wtórny, zainteresowanie i ilość składanych wniosków znacznie wzrosły.

Po zakończeniu obowiązywania Mieszkania Dla Młodych rząd zapowiada inną formę pomocy dla osób chcących kupić mieszkanie. Indywidualne Konta Mieszkaniowe, które są częścią Narodowego Programu Mieszkaniowego. Pieniądze odkładane na koncie będzie można przeznaczyć na cele mieszkaniowe, w tym również na remont czy wykończenie nieruchomości. Budżet państwa wspomoże oszczędzających specjalnymi premiami, na które planuje się przeznaczyć 200 mln zł w 2019 r., 400 mln zł w 2020 r., 600 mln zł w 2021 r., 800 mln zł w 2022 r., 1 mld zł począwszy od 2023 r.

Projekt czeka na przyjęcie przez Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów.

Schyłek programu Mieszkanie dla Młodych – lepiej pospiesz się z wnioskiem!

Osoby, które rozważają zakup mieszkania lub domu i chcą go współfinansować środkami uzyskanymi w ramach programu Mieszkanie Dla Młodych, mają być może ostatnie dni na złożenie wniosku. Duże zainteresowanie ostatnią transzą wypłacaną w ramach MDM było przewidywane, jednak szturm na banki w pierwszych dniach stycznia i ostatnich tygodniach roku przerósł najśmielsze oczekiwania. Na dzień 4 stycznia banki udzielające kredytów hipotecznych wysłały do Banku Gospodarstwa Krajowego wnioski opiewające na sumę 137 mln zł, złożone przez 5 tysięcy wnioskodawców. W tym roku w ramach pomocy udzielone zostaną dopłaty w łącznej wysokości 382 mln zł.

Złożenie wniosku jeszcze przed upływem grudnia miało skrócić czas badania zdolności kredytowej. Wielu z kredytobiorców miało jednocześnie zarezerwowane mieszkanie w deweloperskich inwestycjach, czekając z finalizacją zakupu do czasu przyznania środków. Deweloperzy przesuwali nawet termin płatności na początek 2017 roku by nie stracić potencjalnych nabywców. Od rana 2 stycznia banki zaczęły przesyłać wnioski o dopłaty do BGK, który był przygotowany na dużą ilość wpływających dokumentów. Przyjmowanie i weryfikacja odbywały się bardzo sprawnie. Jeśli tempo to nie zmaleje może się okazać, że środki wyczerpią się już w pierwszym miesiącu.

Ostatnia pula pieniędzy w wysokości 782 mln zł zostanie uruchomiona w przyszłym roku. Po wyczerpaniu pieniędzy na rok 2017 można będzie dalej składać wnioski, jednak decyzję o ich wypłacie kredytobiorcy otrzymają nie wcześniej niż za rok. Rok 2018 będzie jednocześnie ostatnim rokiem obowiązywania programu, a rząd nie przewiduje na tą chwilę jego kontynuacji. Mówi co prawda o uruchomieniu innego projektu – „Mieszkanie+”, jednak jego zasady są zupełnie inne. Nie polega on (jak MDM) na pomocy młodym osobom kupującym swoje pierwsze mieszkanie, a ma wesprzeć wielodzietne rodziny, których nie stać na wynajem na warunkach rynkowych.

Bank Zachodni WBK poinformował, że z dniem 11 stycznia wstrzymuje przyjmowanie wniosków, z uwagi na ryzyko wyczerpania limitu środków przeznaczonych na dofinansowanie. Ponadto z oświadczenia wydanego przez bank klienci dowiadują się, że złożenie wniosku do tego terminu nie jest jednoznaczne z uzyskaniem dofinansowania. Aplikacja taka wymaga weryfikacji, a ponadto bank nie ma wpływu na to, kiedy wyczerpią się środki, a Bank Gospodarstwa Krajowego ogłosi wstrzymanie przyjmowania wniosków. W miarę rozwoju sytuacji decyzja może ulec zmianie – jeśli tempo składania wniosków się zmniejszy, wtedy termin ten może ulec wydłużeniu.

Ogrzewanie domu w zimie.

Koszty ogrzewania w sezonie jesienno – zimowym są nieodłącznym wydatkiem w naszej strefie klimatycznej. W niektórych gospodarstwach domowych wydatki na ogrzewanie domu i wody użytkowej stanowią 70% rocznego budżetu przeznaczonego na utrzymanie domu.

Z tego powodu budując lub kupując dom należy szczególną uwagę zwrócić na rodzaj instalacji grzewczej.

Wybierając jej rodzaj, a tym samym rodzaj paliwa, nie tylko decydujemy o kosztach ogrzewania, ale również o trwałości systemu grzewczego oraz wygodzie użytkowania.

Węgiel

Cały czas najpopularniejszym surowcem jest tutaj węgiel. Jest on względnie tani, ale przy tym powoduje duże zanieczyszczenie środowiska. Szczególnie zimą, przy mrozie i bezwietrznej pogodzie odczuwają to mieszkańcy wielu miast. Palenie węglem wymaga jednak całodobowej pracy, wrzucania go do pieca, a później usuwania popiołu. Jeśli zdecydujemy się na przerwę w ogrzewaniu na noc, wtedy możemy obudzić się w nieprzyjemnie zimnym domu (o tym decyduje między innymi termoizolacja budynku). Szacunkowy roczny koszt ogrzania domu o powierzchni 120 m2 jego najwydajniejszą, ale i najdroższą wersją (ekogroszkiem) wynosi około 1900zł. Jeśli dodamy do tego ogrzewanie wody wzrośnie do 2500zł.

Drewno opałowe

Podobnie kształtują się koszty ogrzewania za pomocą drewna opałowego. Dla domu o takiej samej wielkości roczny koszt ogrzewania wyniesie około 1800zł, a wraz z podgrzewaniem wody podniesie się do kwoty około 2200zł. Podobnie jak w przypadku węgla również i tu niezbędna jest kontrola ilości surowca w piecu, stałe jego dokładanie, a także regularna kontrola drożności przewodów kominowych. Jest to jednak surowiec ekologiczny, nie powodujący takiego zanieczyszczenia środowiska. Poza tym drewno jest łatwiejsze w składowaniu i nie brudzi tak bardzo jak węgiel.

Gaz

Dom ogrzewać można również gazem ziemnym lub płynnym, przy czym koszty korzystania z pierwszego są o wiele niższe. Koszty inwestycyjne są jednak niemałe, poza zbudowaniem instalacji należy bowiem liczyć się z opłatą za podłączenie do sieci, która może wynieść nawet kilkanaście tysięcy złotych. Przy użyciu nowoczesnego pieca kondensacyjnego roczny koszt ogrzewania powinien zmieścić się w kwocie 3500zł. Instalacja gazowa nie wymaga przy tym stałego podkładania do pieca, używanie jej jest wygodne i nie wiąże się z koniecznością przygotowania opału przed sezonem. Jeśli instalacja taka zostanie wsparta bateriami słonecznymi, koszt ogrzewania zbliży się do tego przy opalaniu węglem. Kotły gazowe starszego typu są co prawda tańsze od kondensacyjnych, jednak są również o wiele mniej wydajne, a to oznacza wzrost kosztów ogrzewania do nawet 5000zł w skali roku. Instalacja gazu płynnego jest sporo tańsza, ponieważ nie wiąże się z koniecznością podłączenia do sieci, a gaz pobiera się z własnego zbiornika, jednak opłaty za ogrzewanie drastycznie rosną. Mogą wynieść nawet 6000-7000zł.

Możliwe jest również ogrzewanie prądem, jednak jest to najmniej ekonomiczny wariant, a koszty roczne przekroczą nawet koszty gazu płynnego. Warto również przemyśleć rozwiązania ekologiczne, a mianowicie pompy, które ciepło pobierają z gruntu. Koszt ogrzewania z podgrzewaniem wody powinien nie przekroczyć 3500zł.

Powyższe koszt mają jedynie charakter orientacyjny. Realne zużycie energii zależeć będzie od wielu czynników – zapotrzebowania, klasy energetycznej budynku, rodzaju i stanu instalacji itp. Bez względu na to czym nieruchomość jest ogrzewana, proces ten nie będzie wydajny jeśli budynek nie jest odpowiednio zaizolowany. Warstwa termiczna zamontowana na ścianach, dobrej jakości stolarka drzwiowa i okienna, a także właściwy jej montaż pozwalają na znaczne ograniczenie strat ciepła. Przekłada się to bezpośrednio na niższe koszty ogrzewania. Warto więc zainwestować w wysokiej klasy materiały izolacyjne oraz skorzystać z nowoczesnych technologii.

Jaką lokalizację wybrać przy zakupie?

Jednym z głównych kryteriów branych pod uwagę przy wycenie nieruchomości jest jej lokalizacja. Im bliżej centrum lub innego atrakcyjnego punktu tym jest ona wyższa. Jednak decydując się na zakup mieszkania w odleglejszych dzielnicach można sporo zaoszczędzić. W największych metropoliach są to kwoty rzędu 80 – 60 tysięcy złotych, w mniejszych miastach od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy.

Mieszkanie w centrum kusi bliskością punktów usługowych, sklepów, instytucji, szkół, przedszkoli, szpitali, ale także dobrze rozwiniętą infrastrukturą drogową i komutacyjną. Dzięki temu jesteśmy w stanie załatwić wszystkie sprawy w promieniu kilkuset metrów od domu. Stąd ceny zlokalizowanych w tych miejscach nieruchomości są najwyższe. Przy wycenie pod uwagę bierze się również okolice i otoczenie, wysokie ceny osiągną więc mieszkania zlokalizowane na atrakcyjnych terenach w pobliżu zieleni, terenów rekreacyjnych, linii komunikacyjnych, z widokiem na morze czy las. Czasami niektóre dzielnice są po prostu popularne i wtedy ich ceny są wyższe. Działa to jednak w dwie strony – zdarza się, że rejony położone blisko centrum cieszą się złą sławą, wtedy ich wartość automatycznie spada.

Lokalizację pod względem administracyjnym można podzielić na centralną, pośrednią, peryferie, miejscowości wokół metropolii. Gdyby przedstawić ceny nieruchomości położone w poszczególnych strefach na wykresie, to spadałyby one wraz ze zwiększaniem się odległości od centrum. Jednak mieszkanie w środku miasta wiąże się z szeregiem niegodności – hałasem, korkami, czasem problemem z parkowaniem, dlatego też nie każdy uważa takie położenie za atrakcyjne, a obecnie wiele dzielnic pośrednich i peryferyjnych oferuje mieszkańcom komfort zbliżony do dzielnic centralnych. Znajdują się na nich bowiem punkty usługowe, sklepy, szkoły, przychodnie. Są one dobrze skomunikowane z pozostałymi strefami, często położone w pobliżu ważnych szlaków drogowych. Z drugiej strony oferują bliskość lasów czy jezior, co pozwala łączyć plusy mieszkania w mieście z tymi, które wynikają z kupna mieszkania z dala od korków i hałasu.

Jednak o atrakcyjności danego miejsca będzie decydowała indywidualna sytuacja inwestora. Jeśli kupuje nieruchomość z przeznaczeniem na cele mieszkaniowe, a dojazd do pracy nie będzie mu zajmował kilku godzin, wtedy warto rozważyć odleglejsze dzielnice, co poskutkuje wymiernymi oszczędnościami. Dzielnice takie preferowane są przez rodziny z dziećmi, ponieważ położone z dala od miejskiego zgiełku są w stanie zapewnić im bliskość szkół i przedszkoli, przy jednoczesnym większym bezpieczeństwie. Nie muszą bowiem wtedy poruszać się po najbardziej ruchliwych częściach miasta.

Ponadto trzeba mieć na uwadze, że atrakcyjność danych lokalizacji nie jest stała, zmienia się z upływem czasu i określonych czynników. Na przykład w Warszawie po otwarciu drugiej linii metra wzrosła wartość położonych wzdłuż niej nieruchomości. Obserwując tendencje inwestycyjne w danym mieście oraz plany zabudowy przestrzennej, można trafić na okazję zakupu mieszkania w jeszcze niskiej cenie i czekać, aż wraz z rozbudową dzielnicy będzie ona wzrastać. Stanie się tak np., gdy w pobliżu powstanie droga łącząca ją z ważnymi punktami/innymi miastami, gdy rozbudowana zostanie komunikacja miejska lub w pobliżu wybudują atrakcyjne miejsce rekreacyjne.

Rekordowy sezon w branży turystycznej – jak to przekłada się na branżę nieruchomości?

Chociaż jeszcze nie minęła połowa lata to już wróży się, że będzie to rekordowy sezon turystyczny. Obłożenie Gdańskich hoteli jest bowiem wyższe niż w europejskich miastach – Rzymie czy Barcelonie.

I choć pogoda nie rozpieszcza, to wielu turystów zamiast wyjechać za granicę zdecydowało się na wakacje nad polskim morzem. Wpływa na to między innymi wysoki kurs euro, bezpieczeństwo oraz coraz lepsza i większa baza hotelowa w kraju. Poprzedni rok również należał do udanych, ale ten zapowiada się o wiele lepiej.

O sukcesie świadczy wskaźnik ADR, który uwzględnia przychody netto ze sprzedaży pokoi i usług gastronomicznych. Obłożenie hoteli w Gdańsku w jeden z lipcowych weekendów wynosiło 90% – więcej niż odnotowano w miastach takich jak Paryż, Rzym czy Barcelona. Aktualnie jednak baza noclegowa w Polsce jest skromniejsza niż w innych krajach europejskich, ale biorąc pod uwagę coraz większe zainteresowanie rodzimych turystów oraz tych przyjeżdżających z zagranicy, jest ona sukcesywnie powiększana. Zmienia się także standard wykończenia oraz obsługi, ponieważ klienci, dla których podróżowanie po świecie nie jest już niczym nadzwyczajnym, są coraz bardziej wymagający.

Polska staje się marką. Z zakompleksionego kraju stajemy się dojrzałym, świadomym swoich atrybutów dostawcą usług turystycznych. Na ilość atrakcji nie ma co narzekać, a przy tym wypoczywanie tu jest o wiele bezpieczniejsze niż w popularnych dotychczas egzotycznych kierunkach, we Francji czy Belgii. Dodatkowo w sektorze turystycznym pomogła nam zaistnieć organizacja Euro 2012. Dzięki tej imprezie nasz kraj odwiedziło wiele osób, które do tej pory wyobrażały go sobie jako postkomunistyczny, zaściankowy, nieszczególnie ładny.

Perspektywy rozwoju branży turystycznej są optymistyczne, ważne przy tym by nie zaprzepaścić szansy na skorzystanie z tego. Nic więc dziwnego, że w obliczu tych faktów Polską interesuje się coraz więcej zagranicznych inwestorów. Tu chcą lokować hotele największe, globalne marki. Poza hotelami niezbędna będzie również baza około hotelowa, czyli punkty gastronomiczne, SPA, czy parkingi, a to oznacza więcej inwestycji w nieruchomości.

Jest to również dobry czas na inwestycje w nieruchomości na wynajem – mieszkania, domy czy apartamenty sprawdzą się szczególnie tam, gdzie ilość hoteli jest niewielka albo nie ma ich wcale. Należy przy tym pamiętać, że nie każdy turysta chce spędzać wakacje w hotelu, więc zainteresowanie innymi nieruchomościami na wynajem również będzie rosło.  W Polsce istnieje jeszcze wiele nieodkrytych miejsc, w których turyści dopiero zaczynają się pojawiać. Może być to okazja do dobrej inwestycji – zakupu mieszkania czy domu na wynajem w korzystnej jeszcze cenie, ponieważ wraz ze zwiększeniem zainteresowania turystów wzrosną również ceny nieruchomości.